Agata Kołakowska „Wyrok na miłość” | Los zmienia swój plan śpiewająco?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Agaty Kołakowskiej. Przed rozpoczęciem lektury byłam pełna oczekiwań, ale też i obaw. Książki autorki zbierają niemal pozytywne opinie. Z tego co się zorientowałam można je zaliczyć do lekkich powieści obyczajowych, z których jednak płynie morał, bohaterowie nie są do cna puści i zepsuci, ale potrafią wyciągnąć wnioski ze swoich czynów.
Adam Mitoraj jest bardzo dobrym prawnikiem od rozwodów, który nie narzeka na brak klientów. Po godzinach, w tajemnicy przed znajomymi, współpracownikami i rodzicami (szczególnie ojcem, który dokładnie zaplanował życie syna) tworzy sztukę – Wyrok na miłość. Jest to musical i marzeniem Mitoraja jest zobaczenie go na deskach teatru. W skutek wielu wydarzeń sztuka trafia w ręce Cezarego, który jest przyjacielem dyrektora teatru Variétés. Aktor postanawia się zemścić na osobach, które go zraniły. Przekazuje dzieło Igorowi Niesłonemu, który postanawia (po pewnych zmianach) wystawić dzieło Mitoraja.
Marlena Zych jest kobietą która wiele musiała w życiu przejść. Pracuje w butiku „Mała Czarna”, a klientki ją kochają. Za namową przyjaciela trafia na przesłuchania do Wyroku na miłość i zostaje obsadzona w roli Miłości. To coś nowego dla kobiety, która pomimo olbrzymiego lęku, stresu i braku wiary we własne siły, postanawia zmienić coś w swoim życiu i zaistnieć na deskach teatru.
Gdybym miała opisać wszystkich bohaterów i ich związki ze sobą, to musiałabym wam rozrysować wykres, abyście wszystko zrozumieli. Chociaż wydaje się to skomplikowane, to podczas lektury autorka tak skutecznie prowadzi narracje, w odpowiednim momencie wprowadza poszczególnych bohaterów, że czytelnik ani przez moment nie czuje się zagubiony. Dlatego w Wyrok na miłość się wsiąka i wpada, a oderwanie się od niego chociaż na chwilę jest niemożliwe. Wracając do bohaterów – każdy z nich ma inne plany, marzenia i cele, a co najważniejsze – charakter. Agata Kołakowska stworzyła szereg postaci, każdą inną, które w scenach zbiorowych nie zlewają się w jedną, bezkształtną masę, co muszę uznać za naprawdę duży plus. Prowadzenie akcji, gdzie jest aż tyle postaci jest niesamowicie trudne. O każdym trzeba pamiętać, dać rolę, która w pewien sposób wpłynie na akcję. Autorce się to udało. I brawo jej za to.
Niesamowita dbałość o szczegóły zaskoczyła mnie w Wyroku na miłość. Na kartach książki można znaleźć teksty piosenek, które napisał sam Adam Mitoraj. Dla mnie to było miłe zaskoczenie i coś nowego w literaturze. Agata Kołakowska udowodniła mi, że ma talent pisarski i dobrze go wykorzystuje.
Akcja zaskakuje. Na początku autorka przestawia czytelnikowi scenę kulminacyjną, nie zdradzając co było przed i co po. Czytelnik, dręczony ciekawością, coraz bardziej wciąga się w karty powieści, aby zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Nie można się od stron tej powieści oderwać, bo z tyłu głowy wciąż majaczy pytanie – dlaczego zachowanie bohaterów jest tak… dziwne?
Gdybym miała zakwalifikować powieść do jakiejś kategorii to umieściłabym ją w przegródce z literaturą kobiecą. Nie mylcie Wyroku na miłość z lekkimi romansami z których nie wypływają żadne nauki. Bo w książki Kołakowskiej jest wiele morałów. Czy bohaterowie uczą się na własnych błędach? Czy wyciągają wnioski ze swoich czynów i czy zmieniają na ich postawie swoje życie? Na te pytania będziecie musieli sami sobie odpowiedzieć.
Za możliwość przeczytania książki dziękuje Wydawnictwu Prószyński i Spółka!