„Alice i Olivier” Charles Bock | Czy miłość wygra walkę?
Bycie razem to nie droga usłana płatkami kwiatów. Często pojawiają się konflikty, spoty, zwary. Los zsyła wiele przeszkód. I jeżeli kocha się tą drugą osobę, to wszystko da się przezwyciężyć. Każdą kłótnie. Każde niedopowiedzenie. Nawet chorobę. Taką jak nowotwór.
Alice niedawno urodziła córeczkę. Cieszy się macierzyństwem, szczęśliwym małżeństwem, życiem. Niestety, gorsze samopoczucie, kaszel, gorączka to nie są objawy grypy czy przeziębienia. Nowotwór krwi. Białaczka. Wiadomość spada na Oliviera i Alice niespodziewanie. Jagódka, zwana przez rodziców Doe, chociaż malutka, czuje, że coś się dzieje; że mama już nie karmi jej piersią. Całą rodzina musi podjąć walkę. Każdy dzień terapii będzie dla nich ciężki. Czy w tym wszystkim się nie pogubią? I czy ich miłość przetrwa?
Czytać o chorobie nie jest łatwo, zwłaszcza, że ta historia została oparta na faktach. Autor już od pierwszej strony przekazuje czytelnikowi złą wiadomość. Współczucie do głównej bohaterki sięga zenitu. Jest młodą matką, która chce cieszyć się z każdego dnia spędzonego z córką, patrzeć jak dorasta. Niestety, jest skazana na szpital, cztery ściany, terapie, leki, kroplówki. Nie tak wyobrażała sobie życie swojej maleńkiej córki. Nie wyobraża sobie z nią rozłąki, jednak terapia powoduje, że zwykły katar może być dla niej zabójczy. Jednak Alice się nie poddaje i walczy. Chce żyć. Dla swojej córki i męża. Czytelnik bardzo współczuje kobiecie. Razem z nią walczy, przechodzi przez wszystkie etapy terapii. Autor skupił się nie tylko na chorej, ale także na jej mężu, Olivierze. Jego życie również niewyobrażalnie się zmieniło. Wie, że musi być twardy i silny, dla swojej żony i córki, jednak t wszystko również go przerasta. Oboje tworzą zadziwiającą parę. Każdy z nich ma swoje wady, ale starają się nie rozłączyć.
Autor opisał bardzo dokładnie borykanie się z problemami bohaterów – nie chodzi tu tylko o rozłąkę czy sam fakt choroby, ale również o batalię z ubezpieczycielem. System zdrowotny w USA działa trochę inaczej niż u nas, więc czytanie tego wszystkiego było bardzo interesujące, a z drugiej strony budziło we mnie ogromny bunt – batalia o to, aby Alice mogła się leczyć, była dołująca.
Nie wiadomo jak potoczy się historia Alice i Oliviera. Każda strona jest zaskoczeniem, a czytelnika wypełnię wiele emocji – począwszy od nadziei, poprzez strach, łzy, bunt, złość. Dlatego tak trudno poznawało mi się tę historię. Odkładałam ją często na bok, aby móc sobie na spokojnie poradzić sobie z tym wszystkim co spotkało bohaterów i z emocjami, jakie u mnie wywołały. Gdy kończyłam już tę powieść, czułam lęk. Bardzo się bałam o losy bohaterów. I długo nie mogłam dojść do siebie po lekturze tej książki. Historia spisana przez Charlesa Bocka pokazał mi, że warto cieszyć się z każdego dnia, z każdej chwili. Nie warto się kłócić czy chować złości, bo to do niczego nie doprowadzi. Życie jest kruche, a my nie wiemy, ile nam jest pisane.
Za możliwość przeczytania książki dziękuje Wydawnictwu W.A.B