„A wicher szumi po gęstym lesie” Świtezianki, Teresa Monika Rudzka
Twórczość pani Teresy Moniki Rudzkiej znam i bardzo cenie. Jej powieści zawsze trafiają w sam środek mojego serca, zmuszają do refleksji i zastanowienia się nad własnym życiem, codziennością, postępowaniem, wyborami. Uświadamia, że życie nie jest sprawiedliwe.
Trzy pokolenia kobiet – babka, matka i córka. Każdej przyszło żyć w innych czasach, w innych warunkach. Każda z nich gotowa była walczyć o swoją lepszą codzienność, a los rzucał im kłody pod nogi. Zofia to kobieta pochodząca z małej wsi pod Tomaszowem. Późno zaszła w ciążę, jej mąż był bliżej jesieni niż lata życia. Gdy rodzi się mała Barbara, nikt nawet nie podejrzewa, gdzie rzuci ją los. Kobieta pragnie dla siebie lepszego życia niż te, która wiodła matka. Ciągnie ją do luksusu. Po wielu perypetiach i zakrętach trafia do Francji, gdzie jako żona miliardera, razem z nim zaczyna prowadzić firmę. Gdy rodzi się Nathalie wie, że jej córka jest niezwykła. Tak samo jak ona.
Nathalie, która pracuje już w Anglii, zaprzyjaźnia się z Anastazją. Czuje coś do jej narzeczonego Jim’a. Gdy zostaje on wdowcem, Nathalie postanawia go zdobyć dla siebie – zakochała się w nim już od pierwszego wejrzenia. Czy jej się to uda? Czy Jim zrozumie, że dziewczyna kocha go tak jak nikt do tej pory?
Pani Rudzka zawsze pisze o kobietach dla kobiet. Nie są to ckliwe romanse, słodkie historie. Nie oszczędza swoich bohaterek – rzuca im kłody pod nogi, plącze ich losy. Czyni je niezwykłymi, tak jak w Świteziankach. Autorka wplątuje do swojej opowieści magię, co już może zasugerować sam tytuł. Kto zna balladę Mickiewicza, ten wie, że bohaterki nie mogą być zwyczajne. Mają w sobie to coś, co nie ułatwi im życia. Trudno będzie im znaleźć szczęście w miłości. Nie są pozbawione wad – każda z nich ma swoje za uszami, czasami te przywary przykrywają wszystkie pozytywne walory.
Chociaż to Nath jest główną bohaterką, to autorka skupia się na matce i babce dziewczyny. Przybliża ich życie, myśli, przez co lepiej jest nam też poznać najmłodszą z nich. Potrafiłam zrozumieć Barbarę w jej postępowaniu, zamiłowaniu do dobrych marek (a uwierzcie mi – połowy tych luksusowych firm nie znałam), to Nathalie nie wywołała u mnie cieplejszych uczuć. Jej postępowanie i zachowanie było dla mnie dziwne; bohaterka była zapatrzona w siebie i nie zważała na krzywdy innych. Niektórzy mogą wywnioskować, że nie polubiłam całej powieści. Nic bardziej mylnego – jeżeli bohaterzy wywołują u mnie takie emocje, a całość czyta się przyjemnie, to mam wrażenie że śledzę losy realnych postaci. Tak było i w tym przypadku.
Świtezianki to powieść, która zmusza do refleksji i chwilowej zadumy. Nie da się przeczytać jej na raz – ja dzieliłam ją sobie na raty, na kawałeczki, inaczej książka by mnie przytłoczyła natłokiem emocji i uczuć. Tak mogłam wszystko po kawałeczku poznawać i starać się zrozumieć. Pani Teresa Monika Rudzka wydała kolejną bardzo dobrą książkę, w swoim stylu. Idealna lektura dla osób, które chcą odetchnąć, zagłębić się w zupełnie inny świat, zastanowić się, zwolnić.
Za książkę bardzo dziękuje autorce i Wydawnictwu Lucky!
O kobietach dla kobiet? Przecież to dyskryminacja 🙁
Ale mnie skusiłaś! 🙂
Nie do końca mój gatunek, ale być może będą mogła komuś książkę polecić, więc postaram się mieć tytuł w pamięci.
Podpisuję się pod komentarzem Dominiki. 😀
Oj tak, tak. Czuję, że to coś dla mnie!