Wielka przyjaźń w obliczu zagłady. „Chłopiec w pasiastej piżamie” John Boyne
Bruno jest zwykłym chłopcem – ma swoich trzech najlepszych przyjaciół, rodzinę, wspaniały, duży dom z poręczą, po której można zjeżdżać, siostrę, która jest niereformowalnym przypadkiem. Największym marzeniem chłopca jest zostanie odkrywcą, a w rodzinnym mieście jest wiele tajemnic do odkrycia. Jest szczęśliwy, więc gdy dowiaduje się, że z powodu awansu ojca i decyzji Furii, muszą opuścić Berlin, kolegów, duży dom i dziadków, jest bardzo niezadowolony. Nie chcę zmieniać swojego życia i czuje, że nowy dom nie będzie idealnym miejscem. Ma wielką nadzieję, że ta sytuacja jest tylko chwilowa.
Kiedy z całą rodziną przyjeżdża do Po-Świecia, jest bardzo rozczarowany. Dom jest mały i ponury, a w okolicy nie ma żadnych dzieci, z którymi mógłby się bawić. Gdy za oknem dostrzega ogrodzenie, a za nim tysiące ludzi, wszystkich ubranych w pasiaste piżamy. Nie wie gdzie się znajduje i w jakich czasach przyszło mu żyć. Nie rozumie, dlaczego babcia była bardzo niezadowolona z powodu awansu ojca. Nie rozumie, dlaczego musieli się przeprowadzić. Jest tylko chłopcem, który dostrzega świat jako czarno-biały. Gdy podczas spaceru poznaje chłopca, Szmula, który „mieszka” za ogrodzeniem, zaprzyjaźnia się z nim. Nie stają między nimi żadne podziały rasowe.
-Bo przecież Niemcy to miasto najwspanialsze – odrzekł Burno, bo mu się przypomniało zdanie, które ojciec w dyskusjach z dziadkiem powtarzał w nieskończoność. – Jesteśmy lepsi.[1]
Chłopiec w pasiastej piżamie to książka dla dzieci, ale nie wiem czy chciałabym, aby moje młode potomstwo za wcześnie ją przeczytało. Wychowałam się w czasach kiedy moi dziadkowie pamiętali, te wydarzenia wciąż w nich żyły. Teraz to pokolenie umiera, a młodzi nie mogą usłyszeć tego co ja, zobaczyć tych wszystkich emocji, które pomimo lat wciąż były w człowkeku. Mam wrażenie, że wojna jest dla nich przeszłością bardzo odległą, a wiadomo, że takie chwile nie mogą zatrzeć się w pamięci. I takie książki nam zapomnieć nie pozwalają, ale nie w każdym wieku będzie ją można dobrze zrozumieć.
Powieść John’a Boyne’a to zaledwie 200 stron. Historia, którą stworzył, wciąga i przeraża, a po zakończeniu nie można się otrząsnąć.
Za ogrodzeniem nie rosła trawa i w ogóle nigdzie dokoła nie było chociaż skrawka zieleni. A zamiast zwyczajnej ziemi tylko coś jakby pył, ico kawałek, jak okiem sięgnąć, niskie domki i duże kwadratowe budynki, ze dwa, całkiem już daleko, z kominami.[2]
Bruno postrzega świat inaczej niż dorośli. Dla niego nikt nie jest gorszy, wszyscy są tacy sami. Obóz postrzega jako oddzielne miasto, gdzie ludzie żyją normalnie. Nie wie dlaczego wszyscy milczą, a służący w nowym domu tak dziwnie się zachowują. Zazdrości Szmulowi, że po jego stronie ogrodzenia są dzieci, z którymi może się bawić, ale nie wie dlaczego są oni tak bardzo smutni. Chłopiec nie rozumiał podziału na rasę panów, chociaż jego siostra starała się mu to wytłumaczyć. Przyjaźń między bohaterami jest piękna i bezwarunkowa. Pomimo ogrodzenia, które ich dzieli, Szmul i Bruno spędzają ze sobą wiele czasu, rozmawiają, opowiadają sobie historie, i wspierają się nawzajem. Urodzili się tego samego dnia, tego samego roku. Ojciec Bruna był wojskowym, a Szmula zegarmistrzem. Obaj musieli wyprowadzić się ze swoich domów, zamieszkać w innym, nieznanym miejscu. Wydaje się, że nic ich nie dzieli, ale wymysły opętanego rządzą władzy furiata zniszczył ich świat, w mniejszym lub większym stopniu.
Chłopiec w pasiastej piżamie to książka genialna w swojej prostocie. Spotkałam dużo zarzutów – że odrobinę naiwna, że niemożliwe jest, aby Szmulowi udało się podjeść pod ogrodzenie bez wiedzy strażników. Może i tak jest, ale autor przedstawił całą sytuację z dziecięcego punktu widzenia. Ta powieść musi być trochę naiwna, a szczególnie dla dorosłych, inaczej nie wywierała by ona aż takiego wrażenia.
Tę powieść czyta się błyskawicznie, a i długo się nie da po niej otrząsnąć. Bardzo wszystkim polecam, bo warto poświecić na nią każdą chwilę.
[1] Chłopiec w pasiastej piżamie, John Boyne, wydawnictwo Replika 2017, strona 107
[2] stroma 35
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuje Wydawnictwu Replika!
Książki nie czytałam, ale oglądałam film. Niektórzy narzekali na niego, ale mnie on bardzo wzruszył. Piękny film o przyjaźni, naiwności dziecięcej i okrucieństwie…
Oglądałam częściowo film, ale wiem, że po książkę się nie skusze. Film mnie wzruszył – zakończenie najbardziej więc książka byłaby za ciężka dla mnie.
Nie wiem, czy chcę sięgnąć po książkę. Oglądałam film i dla mnie był zbyt "amerykański" i nastawiony na tanie wzruszenie widza.
Książka zdecydowanie dla mnie, bardzo chętnie się z nią spotkam. 🙂
Bookendorfina
Ogromnie podobała mi się ta książka, prócz zakończenia. Jakieś takie mdłe i niemożliwe. W filmie na szczęście je poprawili 🙂
Bardzo lubię tę powieść, jest prosta, ale przez to niesamowicie sugestywna. Trudno nie przejąć się losami bohaterów.
Od dawna mam tę powieść w planach jednakże uważam, że na takie książki trzeba mieć odpowiedni nastrój, a teraz zdecydowanie nie mam ochoty na wymagające lektury.