„Echo” Henry’ego James’a . Przypomniałam sobie, za co kocham klasykę!
Nazwisko Henry’ego James’a od dawna rzucało mi się w oczy, albo w uszy, zwłaszcza przy oglądaniu amerykańskich i angielskich produkcji. I jeżeli ktoś o jego książkach wspomniał wypowiadał się dosyć pochlebnie. Nic więc dziwnego że Echo, gdy tylko pojawiło się w zapowiedziach, niesamowicie mnie zaintrygowało.
Pan Dosson, wraz z dwiema córkami – Delią i Francie – odwiedza Paryż, aby poznać inne życie i pokazać je swoim córkom. Podczas podróży poznają George’a Flack’a, który pracuje dla amerykańskiej gazety Echo i zna Miasto Światła na wylot. Oferuje im swoją pomoc przy zwiedzaniu i poznawaniu Paryża. Dodatkowo, pan Flack jest zauroczony młodą panienką Francie. Jednak młodemu dziennikarzowi nie jest pisane szczęście u boku amerykanki. Gdy dziewczyna poznaje przystojnego i wywodzącego się z bogatej rodziny Gastona Porbeta, zakochuje się w nim z wzajemnością. Po zaręczynach młodzi planują wspólne życie, ale pan Flack ma plan. Nie chcę dopuścić aby Francie poślubiła kogoś innego i wymyśla intrygę, która całe szczęście ma popsuć.
Nie spodziewałam się że ta powieść tak mnie wciągnie. Była ona po raz pierwszy wydana w 1888 roku w Macmillan Magazine i nie wiem jak czytelnicy mogli wytrzymać – ja pochłonęłam tę nowelę niemal na raz.
Muszę zgodzić się z dotąd usłyszanymi opiniami – Henry James to autor ponadczasowy, który wie jak omamić czytelnika. Miał on olbrzymi talent pisarski, który wykorzystał, a ja nie mogę się doczekać, aż przeczytam jego kolejne dzieło. Moim marzeniem stało się przeczytanie Echa w oryginalne, aby jeszcze bardziej poznać, docenić i zatracić się w prozie autora. Bo to klasyka w pełni tego słowa znaczeniu, obok której nie da się przejść obojętnie.
Echo poprawia humor – to przezabawna komedia, satyra i nawet w momencie w którym powinnam przejmować się losami bohaterów, uśmiechałam się. Autor wiedział w jakie słowa ubrać emocje i wydarzenia, w jakie zabiegi zastosować, aby wciągnąć czytelnika w stworzony przez siebie świat. Postacie, które przewijają się przez strony Echa, są tak żywe, a ich wady i przywary przerysowane w sposób który nie razi w oczy, a bawi, co też jest bardzo trudnie i nie wszystkim pisarzom udaje się osiągnąć taki efekt jak Henry’emu James’owi. Pan Dosson, jego córki, Porbet i jego rodzina, aż wreszcie pan Flack to postacie szalenie ciekawe, życie i różniące się od siebie. Nie spotka się w ich zachowaniu nudy, nie zleją się oni z tłem na żadnej karcie książki.
Echo to balsam na moją duszę. Podczas lektury przypomniałam sobie za co kocham klasykę. I już wiem że bez zastanowienia sięgnę po inne książki Henry’ego James’a. Jeżeli chcecie przeczytać książkę dobra, zabawną, humorystyczną, która niesamowicie was wciągnie, a zarazem jest klasyką, to Echo będzie dla Was historią idealną!
Za książkę dziękuje Wydawnictwu Prószyński i Spółka!
Mam w planach. 🙂 Z książek Jamesa polecam świetny "Dom na Placu Waszyngtona", odradzam "O czym wiedziała Maisie".
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z nazwiskiem tego autora, ale Twoja recenzja zaczyna mnie do niego przekonywać, a że cierpię na problem i klasyka jest dla mnie zbyt ciężka, myślę, że muszę zacząć przygodę z tą nowelką, może wszystko się zmieni 😉
Nie znam jeszcze powieści autora, ale bardzo chciałabym to nadrobić 😉
A mnie Echo wymęczyło, niby wiedziałam, że autor celowo napisał w taki, a nie inny sposób, jednak za bardzo mnie nużyło, albo w złym czasie czytałam;p
Cieszę się, że trafiłam na tę recenzję. Po taką klasykę grzech nie sięgnąć:)
Nie znam, ale nabrałam ochoty na lekturę 🙂
Ja niestety spasuję, gdyż klasyka działa na mnie niczym czerwona płachta na byka 🙂
Po raz pierwszy w Polsce? Chyba dam szansę 🙂
To było dla mnie smakowanie książki w niespieszny i przyjemny sposób. 🙂
Bookendorfina
Nie wiem, jakos tak daleko zawsze mi do klasyki.
Dawno nie czytałam nic z klasyki. Może następne będzie "Echo"?
O autorze słyszałam, ale jeszcze nie miałam z nim nic do czynienia. Ta książka wydaje mi się jednak idealna na pierwsze spotkanie 😉
Nie miałam styczności z autorem, chociaż od dawna kuszą mnie jego książki, myślę, że w końcu nadrobię.