„Dom na skraju nocy” Catherine Banner
Uwielbiam sagi rodzinne i jest to jedna z moich książkowych słabości. Rodzinne tajemnice, utarczki, problemy dnia codziennego uświadamiają mi że moje dzieci i wnuki nie zapamiętają mojego życia szczegółowo, a tym bardziej nie poznają mnie, tego jaka jestem. I właśnie to najbardziej cenię w takich historiach – poprzez autorkę i jej twórczość można spojrzeć na życie innych, tych, którzy żyli przed nami i chociaż trochę poznać tamtejsze realia.
Historia Domu na skraju nocy i rodziny Espositów rozpoczyna się wtedy, kiedy na małą, niemal zapomnianą wyspę Castellamare przybywa nestor i założyciel roku – Amedeo. I chociaż nie tego się spodziewał to tam odnajduje swój prawdziwy dom – zakochuje się, zakłada rodzinę, poznaje przyjaciół. To tam przeżywa swoje pierwsze rozczarowania, stawia opór lokalnej władzy. To właśnie na Castellamare będą związane losy jego rodziny przez bardzo długi czas. Czas na wyspie płynie powoli – ludzie nie gonią za nowinkami i oddani są bardzo swojej patronce, świętej Agacie. W Domu na skraju nocy zamieszkają trzy pokolenia Espositów.
To chyba najmilsza książka, jaką kiedykolwiek przeczytałam. Nie mam innego słowa, którym mogłabym ją tak celnie i dokładnie opisać. Dom na skraju nocy to historia ciepła w odbiorze, chociaż nie brak w niej utarczek, kłopotu i strat, le pojawiają się także i miłość, przyjaźń, rodzicielstwo. Powieść Catherine Banner to historia od której nie da się oderwać, a z rodziną Espositów, a także z pozostałymi mieszkańcami wyspy można się niesamowicie zżyć.
Losy dzieci Amadea i Pini są chyba najbliższe sercu czytelnika, a dokładniej ich najmłodszej córki. Obserwujemy ją i jej trzech braci od narodzin do później starości; możemy zobaczyć jak zmienił się ich światopogląd, ich życie, zwłaszcza, że przyszło im żyć w dość trudnych czasach. Urodzili się w pokojowo nastawionym świecie, który powoli otrząsał się z okrucieństw Wielkiej Wojny, bo nawet i ona dotarła na wyspę. Niestety, ich młodość została zabrana przez kolejne, złe wydarzenia. Młodzi musieli opuścić wyspę aby stanąc w obronie swojego kraju, a jak wiadomo, z wojny nikt nie wraca taki sam.
Wszystkich członków rodziny, a także i mieszkańców wyspy łączy Dom na Skraju Nocy. To tam wychowywały się kolejna pokolenia Espositów i spotykali mieszkańcy, którzy przychodzili do założonego przez Amadea baru. Sama chciałabym zamieszkać w takim miejscu – wyspa jest niesamowicie urokliwa i spokojna, oddalona od świata, idealna na oderwanie się od codzienności i odpoczynek, chociaż nawet i tam dotarły wszystkie nowinki naszego współczesnego świata.
Jeżeli szukacie książki przy której wasze nerwy zostaną ukojone, będzie ciepła i przyjemna w odbiorze to sięgacie śmiało po książkę Catherine Banner.
Zainteresowała mnie ta książka i chociaż rzadko sięgam po sagi rodzinne, to tutaj chętnie bym przeczytała. 😉 Okładka kojarzy mi się trochę z Ósmym życiem, za które też chcę się zabrać. 😉
O, to chyba obecnie coś dla mnie. Czasami potrzebuję takiej książki, która nie będzie mnie tylko trzymała w napięciu, a wręcz przeciwnie, pozwoli mi się zrelaksować i po prostu przyjemnie spędzić czas z książką w dłoni. I chętnie poznałabym życie i historie rodziny Espotitów. Będę miała tą lekturę na uwadze 🙂
Pozdrawiam,
BOOK MOORNING
Też lubię sagi rodzinne, najlepiej z jakąś tajemnicą z przeszłości (polecam książki Kate Morton). "Dom na skraju nocy" mam na półce i sięgnę po nią, gdy będę potrzebowała takiej ciepłej książki 🙂
Już sama okładka kusi, a książkę super się czyta
Dawno nie czytałam żadnej sagi rodzinnej, więc chętnie zanurzę się w historię o rodzinie Espositów i poznam ich radości i smutki. Cieszę się też, że opowieść ma optymistyczny wydźwięk mimo przeciwności losu stających przed bohaterami.
Tak teraz zdałam sobie sprawę, że jedyną część jaką czytałam z jakiejkolwiek sagi rodzinnej to "A jeśli ciernie" z serii o Dollangangerach. I to tyle. Chyba muszę nadrobić zaległości.
Świetna historia, bardzo mi się podobała 🙂
Od początku premiery mnie ciekawi, ale kasy na razie brak, więc… 😀
Nigdy nie czytałam jakiś sag rodzinnych, ale wszystko jeszcze przede mną i może zacznę przygodę z tym typem książek właśnie od tej pozycji 🙂
Podobał mi się wyspiarski klimat tej sagi, dałam się mu sugestywnie prowadzić. 🙂