Wspomnieniami należy się dzielić. Lois Lowry, Dawca
Dystopie mają w sobie to coś. Wizja świata po zagładzie, gdzie człowiek nie ma wolności wyboru, żyje według ściśle określonych reguł i musi walczyć o każdy nowy dzień przeraża, ale jednocześnie intryguje i przyciąga. Nie można oderwać się od tej nowej rzeczywistości przelanej na papier, która narodziła się w głowie autora. Poznajemy głód, biedę oraz wytyczne do najmniejszego aspektu życia.
Niektórzy uważają że to Igrzyska śmierci były pierwsza taką powieścią, która pociągnęła za sobą wiele innych. Jednak to książka Orwella była pierwszym takim przykładem, a Lowry rozpoczęła nurt książek, gdzie bohaterami stają się nastolatkowe.
Jonasz żyje w społeczności, gdzie wszystkie reguły są jasno określone. W odpowiednim wieku dostaje się bluzę z suwakiem, rower, aby zostać rodzicem należy złożyć specjalne podanie, a po jego rozpatrzeniu na ceremonii dostaje się swoje upragnione dziecko. Nikt się temu nie sprzeciwia, bo nikt nie zna innego życia. Wszyscy są niemal tacy sami. W społeczności nie ma głodu, biedy czy też bezrobocia. Jednak z Jonaszem dzieje się coś dziwnego – od pewnego czasu wydaje mu się że widzi więcej niż inni. Podczas ceremonii dwunastolatków, która jest przejściem z dzieciństwa w dorosłość ponieważ wtedy Starszyzna wybiera przyszły zawód, Jonasz zostaje przydzielony do Dawcy. Najważniejszej osoby w całej społeczności.
Czy Jonasz dostrzeże prawdę?
Dawca znajduje się na niemal wszystkich listach książek, które należy przeczytać. BBC, GoodReads, Lubimy czytać. Wiele osób wychwala ją jako prekursora powieści dystopijnych, gdzie bohaterami stają się nastolatkowie. Ja miałam na nią ochotę od dawna, tak samo jak na film. I muszę przyznać, ze Dawca to lektura na jeden dzień, jeden wieczór czy też jedną noc.
Świat wykreowany przez Lowry wydaje się przerażać, pomimo swojej perfekcyjności. Nie ma tam barw, nie ma kolorów, ludzie nie wiedzą co to miłość. Tego słowa wcale się nie używa. Ludzie, z którymi mamy spędzić całe życie są specjalni wybierani. Nie ma tam świąt, dnia dziadka i babci. Są jednak plusy. W społeczeństwie nie doświadczysz panicznego strachu przed niebezpieczeństwem, głodu, ubóstwa, bezrobocia czy alkoholizmu. Czy miłość to mała cena bezpieczeństwa? Spokojnego życia? Dawca to jedyny człowiek który wie co to wojna, głód, ludobójstwo. Ale umie dostrzec kolory, wie co to miłość, przyjaźń, rodzinna atmosfera, święta.
Jest w tej książce jednak coś, co mnie zadziwia. Przeważnie bohaterami książek dystopijnych są nastolatkowe w wieku od 15-16 a może gdzieś i 17 lat, a zachowują się dojrzalej niż ja. Z wiekiem coraz trudniej mi się utożsamić z nastoletnią bohaterką czy też bohaterem i zaczyna mnie razić tak młody wiek głównych postaci. Jonasz, gdy dowiaduje się o swojej nowej roli ma dwanaście lat. Chociaż z początku jest zafascynowany tym, co Dawca ma mu przekazać, później zaczyna się obawiać i czuje, że nowa misja jest dla niego bardzo trudna. Jak dla mnie to za duże brzemię dla tak młodego bohatera. Jonasz dla mnie miał minimum dwadzieścia lat, wnioskując nawet po jego zachowaniu i myślach przed wyborem.
Dawca Luis Lowry to dobra książka, która chociaż nie jest zbytnio rozbudowana, nie pociąga wielu wątków, ale skupia się na jednym głównym, co jest małym minusem, to warto na chwilę się przy niej zatrzymać i sięgnąć.
Niby nie moja bajka, ale muszę przyznać, że ciekawi mnie ta książka.
Szkoda, że książce zabrakło wielowątkowości, ale mimo wszystko zapoznałabym się z tym tytułem 😉
Przypomniałaś mi o niej, bo okazuje się, że mam ją już wpisaną na listę do przeczytania, a gdzieś w natłoku innych lektur o tym zapomniałam. Intryguje mnie ta historia, a świat przedstawiony przez autorkę prawdę mówiąc mnie przeraża. Kuszące jest bezpieczeństwo i to, że wszystko ma swoje miejsce, ale ten brak miłości…
"Dawca" od dawna leży na mojej półce. Jakoś nigdy nie było sposobności by po nią sięgnąć.
Wydaje mi się, że mam tę książkę w swoich zbiorach, więc postaram się niedługo przeczytać, bo ciekawi mnie jak wypada prekursorskie dystopijne dzieło opowiadające o tak młodym bohaterze.
Oglądałam film, ale mam także książkę, niedawno była w Biedronce za śmieszne pieniążki 🙂
Jestem bardzo ciekawa tej książki, choć trochę boję się, że będzie zbyt infantylna, przeznaczona typowo dla młodzieży. Jednak myślę, że kiedyś i tak ją przeczytam.
A! To nie Orwella uważa się za ojca antyutopii XX wieku, a Zamiatina z powieścią "My":)
Bardzo ciekawi mnie ta książka, bo chociaż tych małych minusów ma w sobie coś intrygującego, co sprawia, że chciałabym ją przeczytać. Mam nadzieję, że mi się to uda. 😉
Widziałam jedynie film i był średni prawdę mówiąc. Prawda jest to, ci piszesz. Wielu autorów obdarza młodziutkich bohaterów myślami i czynami, których nie postydziłby się dorosły.