Wytrwale za nami podążają błędy młodości. „Na karuzeli” Teresa Monika Rudzka
Kobiety. Chociaż jesteśmy do siebie podobne pod wieloma względami, to jednak się różnimy. Zainteresowania, sposób postrzegania rzeczywistości, plany na przyszłość, marzenia, ambicje, charakter… Wszystkie te zróżnicowania widać najbardziej w rodzinie – nieraz wystarczy rzut oka, aby stwierdzić że matka i córka są do siebie podobne pod pewnymi względami, albo że tak diametralnie się od siebie różnią.
Dorota właśnie została babcią i śpieszy się do szpitala, aby odwiedzić swoją ukochaną córkę. Przepełnia ją radość, chociaż można wyczuć, że pomiędzy nią a Dagmarą nie zawsze było kolorowo i przyjemnie. Świeżo upieczona mama jest zmęczona, ale cieszy się z obecności Doroty i męża Adama, którzy są dla niej wsparciem. Na pierwszy rzut oka – szczęśliwa rodzina. Dopiero później, strona po stronie, autorka odkrywa przed czytelnikiem los, jakie spotkał te kobiety.
Dagmara łatwego dzieciństwa nie miała, ale teraz, gdy ma dwadzieścia kilka lat, karierę i kochanego mężczyznę przy boku może być szczęśliwa. Poznajmy ją lepiej gdy czeka na odwiedziny swojej matki, Doroty, z którą długi czas nie utrzymywała kontaktu. Kobiety różni wiele. Córka ma pretensje do matki, które na pierwszy rzut oka nie wydają się uzasadnione. Matkę ma się jedną i należy ją szanować i kochać, skoro ona obdarzyła nas miłością… Jednak dopiero później poznajemy przeszłość Dagmary, Doroty i ich poprzedniczek.
Jak wspomniałam na pierwszy rzut oka pretensje Dagmary nie wydają się uzasadnione, ale gdy coraz bardziej zagłębiamy się w tę historię i poznajemy losy tych wszystkich kobiet, spokrewnionych ze sobą, w naszej głowie zaczyna się wszystko układać od a do zet. Poznajemy historię Doroty, kobiety, która miała wielkie plany i nadzieje na życie, ale los spłatał jej figla. I chociaż najstarsza córka wiedze szczęśliwe i bogate życie, ona sama wraz z trójką przyrodniego rodzeństwa Dagmary wciąż ma pod górkę. Niesie ze sobą ciężki bagaż wspomnień i doświadczeń, które przez te wszystkie lata ją ukształtowały. Chcę być dla córki dobrą matką, ale popełniła w życiu błędy. Chciała, aby Dagmara mogła odnaleźć w niej wsparcie, którego ona u swojej matki, Danuty, nie znalazła. Danuta jest narzekającą na wszystko starą kobietą, która starała się być dla wnuczki dobrą na swój sposób. Traktowała ją o wiele lepiej niż własną córkę, chociaż nie potrafiła wyzbyć się całkowicie swojego sposobu bycia, co mała dziewczynka skrzętnie zapamiętywała.
Bohaterkami swojej najnowszej książki Teresa Monika Rudzka uczyniła kobiety. Matki i córki. Przedstawiła ich losy na przestrzeni lat, cofając się do czasów z przed wojny światowej. Opisuje ich historię nie owijając w bawełnę, nie pomijając przykrych wspomnień i wydarzeń, które to najbardziej wpływały na bohaterki. Ukazuje kobiety skrzywdzone przez los, przez bliskich i przez same siebie. Każda z nich mogła w pewnym momencie swojego życia postąpić inaczej i teraz znajdowałaby się w innym miejscu, z inną przyszłością. Po raz kolejny autorka w sposób godny podziwu opisała wszystkie emocje i wywołała u czytelnika prawdziwą zadumę.
Na karuzeli nie jest książką łatwą. Chociaż czyta się ją szybko, to jest ona prawdziwym emocjonalnym rollecoasterem. Po skończonej lekturze czułam się jak rozbite na kawałki lustro. Szczerze współczułam wszystkim bohaterkom i chciałam, aby jeszcze kiedyś los się do nich bardziej uśmiechnął, bo chociaż są to postacie fikcyjne to zżyłam się z nimi niesamowicie. Każda chciała dobrego, godnego życia, bez zbędnych trosk i zmartwień. Przed Dagmarą jeszcze całe życie i ma szansę na szczęśliwy los. Na karuzeli to książka, którą powinna przeczytać każda kobieta.
Książka wydaje się opisywać takie "samo życie". Relacje w rodzinie między kobietami to ciekawy temat na książkę. Mogłabym przeczytać.
No proszę proszę… a ja pierwsze słyszę 😉
Chętnie się rozejrzę!
Narobiłaś mi ochoty na ten tytuł. Już gdzieś z tą powieścią się spotkałam, ale nie wiedziałam że jest naprawdę warta przeczytania. Chętnie zmierzę się z tym niełatwym tematem.
Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale teraz mam ochotę ją przeczytać.
Czasami lubię przeczytać książkę opisującą zawikłania oraz relacje rodzinne, a przyznaję, że dawno takiej książki w dłoni nie miałam. Ta byłaby w takich momentach idealna do przeczytania.
Pozdrawiam serdecznie- strefawyobrazni.blogspot.com
Raczej nie dla mnie 😉 okładka mnie już odstrasza 😀
Chętnie przeczytam jak mi wpadnie w ręce.
Okładka taka banalna.. Ale może dam szansę książce skoro jest ciekawa 🙂