Było, jest i będzie. Historia pszczół, Maja Lunde
Świat który nas otacza jest piękny i aby to dostrzec należy się zatrzymać i popatrzeć. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie przełom maja i czerwca na wsi: pięknie pachnące bzy, ciepłe słońce, w tle odgłos maszyn rolniczych i pszczół. Te małe, mądre stworzonka pracują od świtu do nocy w pocie czoła. Niektórzy je kochają, niektórzy się ich boją, a jeszcze inni mają do nich stosunek neutralny. Są bo są. Wielu ludzi na świecie nawet nie zdaje sobie sprawy jak wiele im zawdzięczamy. Nigdy nie pomyśleliśmy co by było gdyby pszczół nie było. Jak wtedy wyglądałby nasz świat? Taką wizję zaprezentowała Maja Lunde w swojej książce Historia pszczół. I uwierzcie mi na słowo – ta powieść wbija w fotel. I nie można się od niej oderwać.
Rok 1852. W Hertfordshire, William, przyrodnik z wielkimi aspiracjami cierpi na depresje. Chciał zostać wielkim naukowcem, ale utknął w swoim sklepie z nasionami. Musiał utrzymać rodzinę, przez co zapomniał jaki naprawdę miał w życiu cel. I gdy to sobie uświadomił zamknął się w swojej sypialni. Wydawałoby się że spędzi w łóżku resztę swojego życia, gdyby nie pewien impuls. William postanawia zbudować nowy ul, który ułatwi pracę pszczelarzom. Stare, słomiane domy dla tych stworzonek miały przejść do historii.
W Atumn Hill w roku 2007 George ma wielkie nadzieję w stosunku do swojego syna, Toma. Chcę, aby przejął po nim pasiekę. Niestety, chłopak ma inne plany na życie co znacznie komplikuje ich relacje. George, który nie widział innej przyszłości dla swojego syna nie może się z tym pogodzić. Dodatkowo w całym kraju zaczyna rozprzestrzeniać się CCD. Jest to choroba pszczół, wirus niewiadomego pochodzenia. Gdy pszczoły mają z nim styczność umierają i nie wracają do ula. George musi stawić czoła nowemu problemowi.
Syczuan 2098 rok. Na świecie nie pozostała ani jedna pszczoła. Wielkie mocarstwa poupadały. Brakuje jedzenia. Pracę tych stworzeń wykonują ludzie, jednak nie przynosi to takich efektów, jakich wszyscy by oczekiwali. Jednym z pracownikiem jest Tao, która na drzewach spędza całe dnie zapylając je. Jej jednym marzeniem jest lepsza przyszłość dla swojego syna Wei-Wena. Niestety, wszystkie plany i marzenia kobiety legną w gruzach w pewnego dnia, kiedy chłopiec znika i nikt nie chce udzielić zrozpaczonej matce informacji.
Książka Maji Lunde przynosi nas do różnych czasów. Możemy poznać przeszłość, teraźniejszość, a także przyszłość. I chociaż Historię pszczół czyta się niesamowicie szybko to świat w jakim żyje Tao wydaje się bardzo realistyczny. I to przeraża najbardziej. Bo CCD to nie jest mit czy bajka. Ta choroba atakuje pasieki na całym świecie. W Chinach pszczoły masowo wymierały i może niektórych zdziwi fakt że tam to ludzie zapylają kwiaty. To, co opisała Lunde dzieje się już, ale nasza w tym rola aby uświadamiać innych. Przyczyn CCD upatruje się w opryskach i zawartej w nich chemii. I chociaż niektórzy trzymają się żelaznych norm i opryskiwanie zaczynają dopiero popołudniu, kiedy pszczoły wróca do ula, ale niektórzy nie mają bladego pojęcia co robią i do czego może to doprowadzić.
Pomimo że książka przeraża czyta się ją niesamowicie szybko. Nie sposób oderwać się od historii jaką napisała Maja Lunde, chociaż powieść do cieniutkich nie należy. Dodatkowo autorka zamieściła w niej wiele informacji, które każdy z nas powinien znać, a czytania wcale nie utrudniają. Można wręcz zrozumieć z książki jeszcze więcej.
Nie dziwię się że powieść Lunde dostała Norweską Nagrodę Księgarzy 2015roku. Ja już wiem że jest ona jedną z najlepszych książek 2016 roku w moim prywatnym rankingu i w tym ogólnokrajowym. Jest to powieść piękna, przerażająca, otwierająca oczy. Ja sama polecam ją wszystkim.
Słyszałam dużo dobrego o tej lekturze. Skuszę się, jak tylko nadarzy się okazja 🙂
Mam bardziej niż w planach!
Książka czeka na półce! I zdecydowanie ją przeczytam!!! 😀
Bardzo się cieszę, że "Historia pszczół" tak Ci się spodobała:) Dla mnie nie była to na pewno najlepsza książka 2016 – na to jeszcze za szybko – ale z pewnością jedna z lepszych. Choć czegoś mi w niej zabrakło, uważam że Lunde doskonale się spisała i będę wypatrywać jej kolejnych powieści.
Fantastyczna! Pouczająca i dająca do myślenia. Już wielu osobom poleciłam.
Mam zamiar ją przeczytać, wiele osób ją poleca więc musi być godna uwagi.
Ja już zamówiłam i szczerze nie mogę doczekać się lektury!
za parę dni będę miała okazję ją przeczytać,już się nie mogę doczekać!bardzo mnie bowiem ta pozycja intryguje…
pozdrawiam!
włóczykijka z marcepanowych recenzji
Mnóstwo osób poleca tę książkę. W końcu może i ja się na nią skuszę.
Kolejna tak entuzjastyczna opinia o tej książce 🙂 Mam na nią coraz większą ochotę. To intrygujące jak pszczoły mogą się okazać tematem tak poruszającym i wzbudzającym wiele refleksji 🙂
mam na nią ochotę, nie tylko dlatego, że w życiu prywatnym mam z pszczołami wiele wspólnego (nie mam tu na myśli zamiłowania do słodkiego miodu). pozdrawiam 😀
Skoro Twoim zdaniem powieść wbija w fotel, to chyba muszę zaryzykować i przekonać się o tym osobiście.
Zdecydowanie muszę zdobyć własny egzemplarz 😉
Jeżeli nadarzy się okazja na pewno przeczytam, chociaż nie planuję zakupu książki, gdyż do przeczytania mam całą masę pozycji.
Pozdrawiam serdecznie- strefawyobrazni.blogspot.com
Po takiej recenzji po prostu muszę się zapoznać z tym tytułem!
Obawiam się nieco skakania w czasie, ale z drugiej strony ciekawi mnie tematyka i przekaz tej książki. Może się na nią skuszę. Pozdrawiam 🙂
Ta książka coraz bardziej mnie intryguje, więc mam nadzieję, że kiedyś na nią trafię 🙂
Brzmi interesująco, a skoro jest tak uznawana i zbiera pozytywne recenzję to koniecznie muszę ją przeczytać
Słyszałam już o tej książce, wiele osób ją poleca, więc może i mnie uda się ją przeczytać 🙂
Wspaniała książka 🙂
Wiele dobrego słyszałam o tej książce, jednak mimo jej wszystkich zalet nie jestem jakoś na nią w nastroju o.O. Jednak nigdy nic nie wiadomo!
Fenomenalna książka 🙂 niby o takich małych owadach, ale ludzka 😉
Pszczoły robią wiele, wiele dobrego, a w zasadzie na co dzień jakoś się o tym nie myśli. Książka wydaje się ciekawa i warta przeczytania.
Koniecznie muszę przeczytać 😉