Yrsa Sigurđardóttir, Statek śmierci
Rejs statkiem? Z wielką chęcią bym się skusiła, gdyby mnie było mnie to stać i miałabym zagwarantowane dobre towarzystwo i mnóstwo ciekawych książek, które umiliłyby mi czas. Opalanie, odpoczywanie, relaks, spokój, cisza. Czego chcieć więcej? Zamykam oczy, wyobrażam sobie to wszystko i czuje się niemal jak w raju. W tle widzę zachodzące słońce, które odbija się w lazurowym morzu. Podejrzewam, że przy takiej idyllicznej wizji większość poczułaby się wspaniale.
Ale nie dla wszystkich taka podróż okazałaby się czymś wspaniałym. Gdy do portu w Reykjaviku wpływa Lady K. Na lądzie czekają na jej pasażerów i załogę przyjaciele i rodzina. Jacht wpływa jednak do poru pusty. Nie wiadomo co stało się z pasażerami – małżeństwem z dwójką dzieci – i trzema członkami załogi. Ślad po nich zaginął. Wszyscy mówią że na statku panuje jakaś dziwna atmosfera, która sprawia, że wszyscy czują się nieswojo. Egir i Lara mieli wrócić do domu samolotem, ale gdy jeden z członków załogi doznał kontuzji mężczyzna, który był członkiem komisji likwidacyjnej statku, zgodził się ją zastąpić.
Prawniczka Tora , musi udowodnić ze Egir i Lara, a także bliźniaczki nie żyją, aby pieniądze z ich polisy zostały oddane małej córeczce, która na swoje szczęście, pozostała w dziadkami. Powoli odkrywa tajemnice statku, jednak czy kiedykolwiek będzie jej dane dowiedzieć się co się stało z pasażerami Lady K?, th
Już od dawna polowałam na książki słynnej Yrsy Sigurđardóttiri (której nazwiska nadal nie potrafię przeczytać, ani z pamięci napisać) w ręce wpadł mi Statek śmierci. Oczywiście dopiero po zakupie dowiedziałam się że to 6 już tom serii, opowiadającej o prawniczce Thorze. Nie znam poprzednich części, ale to, że nie znałam ich treści nie było wcale dla mnie utrudnieniem. Co więcej, miałam wrażenie że czytam odrębną książkę, z osobnymi bohaterami, która nie jest częścią jakiejś całości. Teraz mam zamiar nadrobić pozostałe tomy.
Nie spałam do drugiej w nocy aby w końcu skończyć książkę i poznać jej zakończenie. Chociaż miałam jej nie czytać po zmroku nie wytrzymałam w moim postanowieniu. Drgałam niemal przy najmniejszym odgłosie, z racji tego, że książka ma swój, niepowtarzalny klimat. Jest to thriller w każdym tego słowa znaczeniu. Czasami chciałam posilić się o słowo horror, bo książka momentami mroziła mi krew w żyłach.
Nie wiadomo co się stało z pasażerami statku. Kolejne zagadki namnażają się, potęgują, powodując że czytelnik dostaje gęsiej skórki podejrzewając, że Lady K rządzi się swoimi prawami. Czytając, miałam dreszcze na całym ciele.. Autorka idealnie potrafi zasiać grozę. Akcja Statku śmierci toczy się dwutorowo – w jednym momencie jesteśmy wraz z pasażerami na pokładzie , a po chwili przenosimy się do czasu i miejsca, gdzie Lady K przypłynęła pusta, wprawiając w osłupienie tysiące osób. Bo co mogło się stać pasażerom i załodze? Takie pytania kłębią się w głowach bohaterów i czytelników.
Jeżeli szukacie książki, która umili wam długie, jesienne wieczory i będzie trzymać w olbrzymim napięciu to śmiało sięgajcie po Statek śmierci. Obiecuje, że nie będziecie się nudzić.
Książkę czytałam, ale niestety nie przypadła mi do gustu. Jedynie spodobało mi się zakończenie.
Uwielbiam książki Yrsy i bardzo polecam wszystkie wcześniejsze części tego cyklu. "Statek śmierci" też bardzo mi się podobał, oby więcej takich powieści 🙂
W prozie Yrsy zakochałam się po "Niechcianych", a w planach na najbliższe tygodnie mam inne jej książki. Póki co słyszałam na ich temat same superlatywy. ;>
Książkę już czytałam, ale przyznam, że najbardziej z całej lektury w pamięci zostało mi zakończenie 😉
Thievingbooks
Faktycznie nazwiska nie umiem nawet przeliterować 😀 Książka chyba nie dla mnie, ale dobrze wiedzieć, że jest, może kiedyś się przekonam :).
Mam już na półce po ostatniej promocji w Biedronie. Na pewno umili mi kilka jesiennych wieczorów 🙂
Książka, która wzbudza strach i mrozi krew w żyłach? To coś zdecydowanie dla mnie! Już wiem, na jaką książkę będę polować 😉
Pozdrawiam, Lunatyczka
Kiedyś lubiłam takie krymianały, teraz nie mam na nie ochoty, ale ta książka byłaby idealnym prezentem dla mojego taty 🙂
Gdzieś już mi się to nazwisko obiło o uszy (a właściwie o oczy, bo nie sądzę, by ktoś potrafił je przeczytać). Z chęcią sięgnę po mrożącą krew w żyłach powieść 🙂