„Pamiętnik” Nicholasa Sparksa, czyli gdy ekranizacja jest lepsza od książki.
Miłość jest dziwna. Powoduje że zaczynamy odczuwać w brzuchu motylki, nie możemy myśleć racjonalnie, bo w naszej głowie znajduje się tylko ta osoba, nie wyobrażamy sobie rozstania czy rozłąki. Człowiek zakochany promienieje i to widać – jego oczy wypełnia radość, a usta pozostają w ciągłym uśmiechu. Jednak czy zawsze to uczucie jest odwzajemnione? Ile razy spotkała nas miłość platoniczna, albo nieodwzajemniona?
Zacznę od tego że od pierwszego obejrzenia pokochałam Pamiętnik. Nie chodzi już o Ryan’a Gosling’a, który w głównej roli odnalazł się doskonale, a jego uśmiech do dziś śni mi się po nocach. Ta ekranizacja ma w sobie coś, co sprawia że mogłabym oglądać ten film niemal codziennie; i za każdym razem zużywałabym wiele chusteczek, chociaż znam na pamięć każdą minutę czy sekundę akcji filmu. Złamałam moje postanowienie „najpierw książka potem film” i ekranizacje obejrzałam już jakoś w drugiej klasie liceum. I gdy pojawiła się okazja przeczytania pierwowzoru nie wahałam się ani chwili. Jakie były moje wrażenia? Czy książka dorównała, moim zdaniem genialnemu filmowi?
W ośrodku starości czy też jak kto woli w domu spokojnej starości pewien mężczyzna codziennie czyta kobiecie chorej na Alzhaimera pamiętnik. Jego treść opowiada o pięknej i zarazem trudnej miłości, która zrodziła się pomiędzy nastoletnimi Noah’em i Allie. Połączyło ich uczucie, ale przez przeciwności losu zostali oni rozdzieleni. Po kilku latach znowu się spotykają – Allie pragnie zakończyć ten rozdział w życiu przed ślubem z narzeczonym. Oboje powoli poznająca na nowo siebie. Będą musieli stanąć przed najważniejszą decyzją w życiu. Jaką drogę wybiorą?
Nie powinnam łączyć w jedno filmu i książki, ale nie potrafię. Starałam się w myślach ułożyć co powinnam napisać, aby wyraźnie postawić granice i nie porównywać. Ale to ponad moje siły. Książka nie była dla mnie ani zachwycająca, ani wspaniała. Czytałam ją z zainteresowaniem, aby odkryć czy ma w sobie ten sam urok co film. Niestety, nie odnalazłam tego cudownego uroku w książce.
Sparks potrafi pięknie opisać miłość z czym się zgodzę, ale jak dla mnie pokazał to dopiero w swoich kolejnych książkach jak np. Bezpieczna przystań, którą mogłabym czytać i oglądać na zmianę. W przypadku Pamiętnika, który był pierwszą książką Sparks’a, o wiele lepszy był film. Nie mogłam się zżyć z bohaterami – przewróciłam kolejne kartki tak od niechcenia, ale z nadzieją, że uda mi się w nią w końcu wciągnąć. Bez żalu porzuciłam ją na rzecz lektur dla mnie ciekawszych i bardziej interesujących, ale poczucie obowiązku żeby powieść skończyć przywołało mnie do porządku i powoli dochodziłam do końca Pamiętnika.
Może gdybym nie znała całej historii odebrałabym tę powieść inaczej. Może miałam wobec niej z byt duże oczekiwania. Raczej sama nie odpowiem sobie na te pytania.
Sparks ma styl lekki, czyta się jego książki szybko, z lekkością, a z bohaterami niesamowicie można się zżyć (nie w przypadku Pamiętnika). Jest to jedyny znany mi autor płci męskiej, który jest w stanie opisać równie dobrze uczucia mężczyzny i kobiety. Gdybym nie znała jego powieści i ktoś podsunął mi je pod nos, nie zdradzając nazwiska autora pomyślałabym że to powieść napisana przez przedstawicielkę płci pięknej.
Jeżeli szukacie lekkiego romansu, a nie oglądałyście jeszcze filmu to sięgnijcie. Może wy odnajdziecie w powieści ten urok, który ja odkryłam w filmie.
Obecnie wychodzi kolekcja Sparksa – Wszystkie Kolory Miłości – i właśnie szukam czasu dla Pamiętnika 😀
Mnie też w sumie bardziej podobał się film, ale książka też jest świetna według mnie 😉
Wszyscy coś czytali Sparksa, a ja jeszcze nic – chyba w końcu się skusze na jakąś jego książkę, może to będzie "Pamiętnik".
Nie lubię "Pamiętnika". Trudno jest mi zrozumieć, dlaczego ten film tam zachwyca. Jedyne, co mi się w nim podobała to moda. Sama historia jest dla mnie zbyt ckliwa, taka typowa dla wczesnych powieści Sparksa. Nie mniej jednak samo uczucie bohaterów było wyjątkowe. Za to "Bezpieczną przystań", o której wspomniałaś uwielbiam – i film, i książkę. Chociaż ostatnio moje serce skradło "Dla ciebie wszystko" i to głównie w wersji filmowej.
Najpierw przeczytałam książkę i podobała mi się, ale przyznam, że dopiero ekranizacja wydobyła z tej historii piękno. Niby Sparks opisał wszystko poprawnie, ale jednak film wzbudził we mnie większe emocje.
Uwielbiam prozę Sparksa; jego książki i ekranizacje, mniej lub bardziej udane. "Pamiętnik" jest jedną z moich ukochanych historii, choć film wydobył więcej i bardziej ;).
Tak, "Pamiętnik" jest jedną z tych ekranizacji, które są lepsze od książki. I ja kiedyś spróbowałam tego, o czym piszesz -oglądałam codziennie ten film przez kilka dni… i za każdym razem płakałam. Szalone! Nie potrafię także oddzielić filmu od książki w tym przypadku – już lepiej wychodzi traktowanie mi ich jako wzajemne uzupełnienie. Wielka szkoda, że w książce brak tych lat młodzieńczych bohaterów, które najwięcej uroku przydają filmowi. Nie pozostaje chyba nic innego niż bić brawo scenarzyście i reżyserowi :).
Swoją drogą, właśnie napisałam wczoraj na blogu o kolekcji Sparksa, jeśli nie słyszałaś o niej, to może Cię zainteresuje. Pozdrawiam serdecznie!
Ja tez uwielbiam ten film, dlatego tak się boję przeczytać książkę, by się nie zawieść. Chociaż prozę Sparksa bardzo cenię, bo pięknie pisze o miłości. 🙂
Twórczość Nicholasa Sparksa w zupełności mi nie leży. Nie cierpie opowieści o miłości..
Zapraszam:
kruczegniazdo94.blogspot.com
Nie jestem fanką autora, ale ma kilka dobrych lektur na swoim koncie 😉
Thievingbooks
Jego książki są piękne, ale ja nie potrafię przeczytać dwóch pod rząd, bo ta cała idealność zaczyna mnie wtedy denerwować 🙂
Pamiętam, że film wydał mi się niezły, ale nazbyt sentymentalny; do Sparksa nie zaglądałam jeszcze nigdy i nie jestem przekonana, czy ten pisarz jest mi potrzebny w moim życiu;)
Widzisz, moje odczucia są nieco inne. Zakochałam się w książce, a potem obejrzałam ekranizację i zdecydowanie wolę tę pierwszą. A samego Sparksa uwielbiam za pewną przewidywalność, wiem, że mnie nie zawiedzie i otuli emocjami.
Pozdrawiam!
Mówiąc szczerze, książki Sparksa trochę mi się przejadły. Czytałam "Pamiętnik" dość dawno temu i o ile się nie mylę, była to moja pierwsza książka autora po jaką sięgnęłam. Miło wspominam, ale raczej nie szybko sięgnę po inną jego książkę.
Film był dla mnie cudowny, emocjonujący i naprawdę ciekawy, a książki nie miałam jak dotąd w ręku, chociaż przyznam, że zastanawiałam się ostatnio nad dodaniem jej do koszyka. Trochę głupio w sumie, że książka wypada gorzej niż ekranizacja, zazwyczaj jest na odwrót :/