„Kamyk” Joanna Jodełka
Świadkowie przykrych zdarzeń, wypadków czy tez zabójstw łatego życianie mają. O ile Ci pierwsi ciągani są na przeróżnego rodzaje zeznania i rozprawy, to Ci trzeci muszą bardzo uważać. Zwłaszcza jeżeli zabójstwo nie było przypadkowe, ale zaplanowane i zlecone przez kogoś odgórnie. Jeżeli wiedzą coś więcej przyjmują status świadków koronnych :zmieniają tożsamość, miejsce zamieszkania. Zmieniają samych siebie. Ale gdyby świadkiem była niewidoma dziewczynka, przez której węch złoczyńca zostanie rozpoznany?
Daniel Koch ma uporządkowane życie. Pracuje dla przeróżnych film, dla których tworzy sprawozdania. Przyjeżdżając do Poznania ma zamiar zostać tu kilka dni, aby potem móc wyruszyć dalej. Gdyby wiedział co go czeka, gdy wybierał się na imprezę firmową, zastanowiłby się trzy razy, zanim skierowałby tam swoje kroki. Od razu dostrzega sekretarkę prezesa – Ewę. Gdy nad miasto nadchodzi ulewa postanawia wraz z nią wrócić zdezelowaną taksówką. Można się domyślić jak kończy się ta przejażdżka. Niestety – następnego dnia Koch dostaje wiadomośc że prezes został zamordowany, a Ewa leży w śpiączce w szpitalu. W domu znajduje się Kamila, jej córeczka, zwana przez wszystkich Kamykiem. Kobieta z dziewczyną znalazły się w złym miejscu i w złym czasie – to przy nich zastrzelono prezesa. Niestety, dziewczynka jest niewidoma, jednak może go poznać po zapachu. Daniel Koch, który zostaje sprowadzony do opieki nad rozkapryszoną dziewczynką, nawet nie spodziewa się, jaką rolę odegra w tym wszystkim.
Kamyk to książka z tych, która od ponad rok leży na półce. W ramach postanowienia, że nie kupię żadnej książki zanim nie przeczytam tych, które już mam (hahaha, jasne… kupiłam już wiele, wiele ponadprogramowych książek, ale o tym wiem tylko ja i WyJ). Nie spodziewałam się że kryminał Jodełki jest aż tak dobry i wciągający. Piszę tę recenzję już po około 3 tygodniach po przeczytaniu, emocje opadły, wrażenia zblakły i zostałam z nie lada wyzwaniem: przekazaniem tego wszystkiego, co czułam podczas czytania, tego, że nie mogłam zasnąć, że chciałam poznać zakończenie już teraz, natychmiast, ale powstrzymał mnie przed tym zdrowy rozsądek.
Joanna Jodełka napisała dobrze skonstruowany kryminał, z wątkiem romansu z początku majaczącym gdzieś w tle, a później przebijającym się coraz bardziej na powierzchnie. Autorka tak sprawnie lawirowała między tymi dwoma gatunkami, tak że czytanie jej dzieła było czystą przyjemnością. Niczego nie było w nadmiarze : romans nie przykrył wątku zabójstwa, i na odwrót. Sprawnie połączyła te oba gatunki, że chętnie przeczytałabym chociaż krótkie opowiadanie o losach bohaterów, chociażby jednostronicowe wyjaśnienie, jak dalej potoczyłoby się jej życie.
Nie będę rozwodzić się nad romansem – o tym pisać zbytnio nie umiem. W sumie, każdy wie na czym to polega i czego można się spodziewać. Skupię się bardziej nad wątkiem kryminalnym. Po pierwsze, gdy autorka opisywała teraźniejszość, to wplątywała stwierdzenia typu : „gdyby wiedział…”, „Gdy potem opowiadał policji….”. I chociaż w pewnych książkach mi to by przeszkadzało tak, że rzucałabym nimi o ścianę a autora wyklinała pod niemal niebiosa, to w tym przypadku podbudowywało tylko moją ciekawość. Bo co takiego wydarzyło się dalej? Co bohaterowie mieli powiedzieć? Takich pytań w głowie miałam masę, a gdy znalazłam na nie wyjaśnienie, to pojawiły się inne, następne, jeszcze bardziej dociekliwe i szczegółowe.
Jeżeli szukacie dobrego kryminału, lub gdy tak jak ja macie książkę Joanny Jodełki na półce i macie wątpliwości czy po nią sięgnąć czy nie powiem – bierzcie się za nią bez wahania. Może to książka, która nie stała się bestsellerem, alema w sobie swój urok.
Książki jeszcze nie czytałam, ale na kryminały zawsze mam chęć, więc jak będę mieć okazję to na pewno się zapoznam 😉
Mam tę książkę, kupiłam ją kiedyś w Biedronce za niecałe 10 złotych. Na pewno ją przeczytam, gdyż uwielbiam kryminały.
Ta okładka jest niemożliwie intrygująca!
Aż żałuję, że jednak nie kupiłam tej książce, kiedy była w Biedronce. 🙂 Zapowiada się naprawdę ciekawy kryminał.
Ja nie znoszę, gdy w książce są takie stwierdzenia, jak tu. Zawsze mi to przeszkadza.
Ostatnio czytałam Kryminalistkę autorki i bardzo mi się podobała. Obiecałam sobie wtedy, że poznam inne powieści J. Jodełki, w tym oczywiście Kamyk 🙂
Kryminał – nie dla mnie. Natomiast okładka ciekawa 🙂
Słyszałam, że ta autorka pisze świetne kryminały, ale nie miałam jeszcze okazji tego sprawdzić;)
Niedawno nabyłam tą książkę i jestem jej bardzo ciekawa :). Uwielbiam kryminały, a ostatnio zaczytuję się w polskich autorach, więc i po Jodełkę sięgnę z ogromną przyjemnością 😉
A ja chyba pierwszy raz słyszę w ogóle o tej autorce, to pewnie dlatego, że nie przepadam jakoś szczególnie za kryminałami.
Nie słyszałam nigdy o książce, ale zaintrygowałaś mnie, już dopisuję do listy 😀
Muszę zobaczyć, czy mam tę książkę na półce, bo coś mi się tak wydaje. Jeśli będę faktycznie miała, to postaram się w wolnym czasie zabrać za jej czytanie.
Autorkę kojarzę, mam chyba w domu inną jej powieść i to najpierw za nią się zabiorę, a potem dopiero pomyślę o "Kamyku" 🙂
Obecnie robię sobie przerwę od kryminałów, także tej książce podziękuję. 😀
Brzmi to wszystko obiecująco! Umiejętność wyważenia poszczególnych wątków jest niezwykle ważna, mnie tu kusi szczególnie ten kryminalny.