Odetnijmy się od wspomnień. „Tam, gdzie nie sięga już cień” Hanna Kowalewska
Uciekamy od wspomnień. Zapominamy o rzeczach błachych jak np. wredna koleżanka wprzedszkolu, niemiła pani w autobusie. Wymazujemy te chwile z pamięci, aby do nich nie wracać i nie wspominać, aby nie psuły nam nastroju. Nasz mózg potrafi odciąć się od przeszłości, zapominając wszystko, co wydarzyło się wcześniej, okrywając wspomnienia czarnym, grubym materiałem.
Inka jest graficzką, pracującą w warszawskiej galerii. Odcięła się od przeszłości, chcąc zapomnieć wszystko, co przypominało jej dzieciństwo i młodość. Chcę ułozyć sobie życie tak, aby tamte wydarzenia nie rzucały cienia na na teraźniejszość. Niespodziewanie dostaje telegram od swojej ciotki, Berty, która prosi ją tylko o przyjazd. Inka wyjeżdza do Jantarii, miasta, które po sezonie jest niemal wymarłe. Wraca do swoich wspomnień, przypomina sobie wszystkie wydarzenia z przeszłości. Pomimo, że nie było jej tam kilkanaście lat, niemal każdy ma jej coś do zarzucenia. Inka trafia w środek wydarzeń, które na zawsze zmienią jej życie. Dodatkowo, Berta jest chora i nie pozostało jej już wiele czasu. Chcę powiedzieć dziewczynie coś ważnego. Powoli, kawałek po kawałku Inka odkrywa tajemnice od dawna głęboko skrywane za zamkniętymi drzwiami.
Potrzebowałam takiej książki. Gdy tylko ją otworzyłam, przepadłam na długie godziny, powoli poznając Inkę, jej sąsiadów i innych mieszkaców Jantarnii. Razem z główną bohaterką odkrywałam tajemnice, która od lat była głęboko skrywana. Wczułam się w historię głównej bohaterki i niesamowicie się z nią zżyłam. Gdy zamknęłam powieść doświadczyłam tzw. kaca książkowego, który trzyma mnie już ponad dwa tygodnie i w żadną inną powieść wczuć się nie mogę, chociaż są równie piękne.
Hanna Kowalewska stworzyła powieść która rzuca czytelnika na kolana. Emocje, które aż kipią z kar powieści, atakują i uderzają w samo serce, powodując, że od książki nie sposób się oderwać i o niej zapomnieć choć na jedną chwilkę.
Historia, jaką stowrzyła Kowalewska mogła wydarzyć się naprawde. Jantarnię każdy kojarzy, w sezonie wakacyjnym przeżywa ona nalot turystów, a w miesiącach jesienno-zimowo-wiosennych zaglądają do niej tylko nieliczni, a miejsocowść wygląda na wyludnioną. Autorka akcje swojej powieści osadziła w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu, nadając wszystkim wydarzeniom odpowedni klimat. Ale to wszystko mogło wydarzyć się naprawdę. Bohaterowie mogli żyć w Jantarnii, czy w jakiejś innej miejscowości borykając się z problemami i codziennością.
Klimatyczna okładka, na której widzimy rudowłosą dziewczynę, z urkytą twarzą bardzoprzyciąga uwagę. Już na pierwszy rzut oka widać że powieść jest tajemnicza i intrygująca. Tytuł, jak dla mnie, idealnie pasuje do powieści, chociaż można to stwierdzić dopiero po jej skończeniu i przemyśleniu.
Jeżeli na wiosenne dni szukacie lektury wciągającej, dającej do myśleniia, intrygującej i tajemniczej to sięgnijcie po powieść Hanny Kowalewskiej.
Za książkę dziękuje Wydawnictwu Literackiemu!
Czuję się ogromnie zachęcona! Musze koniecznie poznać tę książkę.
Ne słyszałam o książce, ale widzę że będę ją chciała przeczytać, zachęciłaś mnie do niej.
Ta książka chodzi za mną, od kiedy zobaczyłam jej zapowiedź, teraz wiem, że warto po nią sięgnąć. Muszę się bliżej z nią poznać 🙂
Pierwszy raz czytam o tej książce. Widzę, że dla mnie lektura obowiązkowa!
Chyba też potrzebuję takiej książki 😀 oczywiście wcześniej o niej nie słyszałam, ale już mi się podoba :
Bardzo mnie zachęciłaś swoją recenzją. Już się nie mogę doczekać aż książka trafi w moje ręce :). Uwielbiam takie intrygujące i dające do myślenia książki 🙂
Bardzo lubię powieści Hanny Kowalewskiej i już dawno nie miałam kaca książkowego 🙂
Już zapisałam na liście książek koniecznie do przeczytania 😉
Pierwszy raz słyszę o tej autorce, ale zaintrygowałaś mnie.
Ta okładka jest śliczna 🙂
Nie dziwię się, że przepadłaś, bo książki Kowalewskiej są świetne. Kiedy się je otworzy od razu jest się w innym świecie. Na pewno przeczytam.
Masz kaca książkowego? No to muszę przeczytać. Lepszej reklamy nie mogłas zrobić;)
Książka czeka u mnie na półce, cieszę się, że tak pozytywnie ją oceniasz:))
Cieszę się, że "Polacy nie gęsi i swój język mają" 🙂 Trzeba promować dobre, polskie książki, a tą przeczytam z ogromną chęcią:)
Nie słyszałam o tej powieści, a z tego, co piszesz, wynika, że i mnie wciągnie.
Urzeka mnie już sama okładka, a skoro treść jej dorównuje… Muszę przeczytać!
Nie spodziewałam się po niej aż takich emocji! Koniecznie muszę ją przeczytać. Dzięki za tę recenzję, bo dotąd nie byłam do niej tak pozytywnie nastawiona;)
PS
W pierwszym zdaniu wkradł się błąd – zamiast "błahych", jest "błachych":)