Czy naprawdę zaginęła? „Zaginiona dziewczyna” Gillian Flynn.
Pierwsze dni i miesiące związku czy małżeństwa są cudowne. Człowiek chodzi z głową w chmurach, myśli tylko o tej drugiej osobie, analizuje jej gesty, słowa. Chcę z nią spędzać każdą chwilę, nie odstępować ani na krok. W dodatku – długie rozmowy w blasku świec… I wydaje się że człowiek nic więcej do szczęścia nie potrzebuje. Niestety – stan ten mija, pojawiają się pierwsze rozczarowania, kłótnie… Trzeba nauczyć się żyć ze sobą, poznać swoje wady i zalety, wiele rozmawiać na poważne tematy i być ze sobą szczerym. I trzeba chcieć. Żyjąc z tą drugą osobą dobrze ją poznajemy. Ale czy na pewno?
źródło
Nick Dunne był szczęśliwy. Jego życie zaczęło powoli się burzyć kiedy stracił swoją ulubiona pracę. A przecież kilka miesięcy wcześniej mógł z ręką na sercu powiedzieć : tak, jestem szczęśliwy. Razem z Amy tworzyli zgrany zespół : doceniali swoje zalety i rozumieli wady. Nick nie był tresowaną małpą, jak zwykli nazywać innych mężów, które są na każde skinienie palca swoich żon i wykonują ich polecania. Jednak szczęście odchodzi, gdy i Amy zostaje zwolniona. Nick postanawia zabrać swoją nowojorską żonę od jej rodziców, od miasta, które zna i wrócić do rodzinnego Missouri, aby zaopiekować się chorą matką.
Gdy nadchodzi piąta rocznica ślubu Amy i Nicka, mężczyzna dostaje telefon od sąsiada, który informuje go, że drzwi do jego domu są otwarte od dłuższego czasu. Mężczyzna wraca do domu, aby sprawdzić co się stało – przecież Amy miała cały dzień spędzić w domu. Nick zastaje zdemolowany salon, a po jego żonie nie pozostał nawet ślad. Zaniepokojony wzywa policję. Nie wie, że teraz jego życie odmieni się nie do poznania. Media zaczną go nienawidzić, a nie wypowiedziane oskarżenia szumieć mu w głowie.
Miałam nie czytać Zaginionej dziewczyny. Zazwyczaj staram się po takie książki sięgać aż opadnie cały ten szum, ale nie mogłam oprzeć się promocji w Matrasie i kupiłam. A potem wylosowałam (mam tak dużą ilość nieprzeczytanych książek, że postanowiłam zrobić losy). I bardzo się ucieszyłam, bo zżerała mnie ciekawość. I gdy zaczęłam – przepadłam.
Niektórzy znają książkę, inni film, a niektórzy to i to. Ja już mogę zaliczyć się do tej trzeciej grupy, bo przed pół godziny skończyłam oglądać film z Benem Affleckiem i Rosamund Pike, którzy do swoich ról zostali idealnie dobrani. Powieść Gillian Flynn okazała się lekturą wymagającą, wciągającą i … psychodeliczną. O tak, ostatnie słowo idealnie ją opisuje.
Autorka stworzyła bohaterów nie sztucznych, nie papierowych, ale prawdziwych i strasznych. Każdy z nich przyprawiał mnie o ciarki, a szczególnie Nick i Amy. Już na pierwszych stronach można wyrobić sobie o nich wrażenie, przepisując im poszczególne cechy charakteru. I już wtedy obieramy sobie faworyta. Jednak w miarę czytania wszystko się zmienia. Jedno zdanie powoduje, że na wszystko spoglądamy inaczej, poznajemy nowe cechy, zagłębiamy się w ich przeszłość, a autorka odkrywa coraz to mroczniejsze karty… Każda strona jest wielką niespodzianką, niewiadomą i zagadką. Każdy rozdział, każda część książki może zmienić wyobrażenie o bohaterach. Chociaż mogłoby się wydawać że za wiele w takim tomiszczu za dużo się nie dzieje, to nic bardziej mylnego. Bo co można pisać o zaginięciu gdy nie jest to stricte kryminał? Można, i to wiele. Autorka wiele miejsc poświęciła na przemyślenia Nicka i Amy, przez co można poznać ich jeszcze lepiej.
Zaginiona dziewczyna to świetny thriller psychologiczny i żałuje, że dopiero teraz na niego trafiłam i to dzięki ekranizacji, która zyskała dobra opinię. I wielka szkoda, ze rynek zalewają powieści nudne, które mają olbrzymią akcje reklamową, bo gdyby nie film, to większość nie wiedziałaby o istnieniu Zaginionej dziewczyny, czy też innych książek Flynn.
Jeszcze nie czytałam książki ani nie widziałam filmu, ale wszystko przede mną 😉
Ekranizacja bardzo mi się podobała, dlatego z wielką chęcią sięgnę po książkę. Byłam właśnie ciekawa opinii 🙂 "Zaginiona dziewczyna to naprawdę świetna historia, szkoda że tak mało znana..
Mam wielką ochotę na tę książkę, uwielbiam książki, które oddziaływają na psychikę i nie pozwalają się oderwać. 🙂 Jestem pewna, że się z nią zapoznam. Ja należę niestety do gruby, która nie zna nic. ;(
Pozdrawiam.
Tak właśnie myślałam, że to będzie dobra książka 🙂 Niedługo sama się za nią zabieram, więc cieszę się, że tak pozytywnie ją oceniłaś.
Popieram – świetna książka i równie dobry film. To dzięki nim zaopatrzyłam się w kolejne książki Flynn.
Oglądałam film, a książkę mam dopiero w planach 🙂 Na pewno się nie zawiodę.
Film już widziałam, a po książkę zamierzam sięgnąć, jak już trochę "zapomnę" treść ;-).
O książce słyszałam, ale nie miałam pojęcia, że jest także film. W takim razie muszę koniecznie zapoznać się z obiema wersjami tej historii, tym bardziej, że uwielbiam thrillery psychologiczne.
To nazwisko parę razy rzuciło mi się w oczy.Mam przeczucie,że warto sięgnąć po książkę.Poszukam jej bardzo chętnie 🙂
Och, niestety masz rację – gdyby nie film, książka by gdzieś zginęła. A przecież jest świetna. Cieszę się, że Ci się spodobała 🙂
Jestem zachwycona Twoją recenzją, a co za tym idzie – także tą książką. Nie znam ani powieści, ani filmu, ale teraz będę musiała to nadrobić – najbardziej chyba dla tych nie do końca sprecyzowanych charakterów bohaterów. Uwielbiam takie niespodzianki 🙂
Film miałam okazje obejrzeć przy jego premierze, ale zrezygnowałam. W sumie się cieszę, bo nie miałam pojęcia, że jest ekranizacją powieści. Z chęcią przeczytałabym, bo sam fakt zaginionej bardzo mnie intryguje. Książkę zapisuję na LC 🙂
Też na razie obiecuję sobie, że z czytaniem poczekam aż opadnie szum, ale pewnie w końcu się złamię i jednak sięgnę po książkę, bo gdzie nie spojrzę, tam pozytywna recenzja 🙂
To nie jest gatunek, po który sięgam, więc mimo Twojej pozytywnej recenzji odpuszczę sobie ten tytuł 🙂
Film już widziałam i przepadłam 😀 Książkę mam w planach i mam nadzieję, że także mi się spodoba 🙂
A dla mnie "Zaginiona dziewczyna" była mocno przeciętna. Owszem, ciekawa i zaskakująca (chociaż taka nieprawdopodobna!), ale napisana bardzo kiepsko. Może dzięki temu film oglądało mi się przyjemniej (chociaż też bez większego wow). Po inne powieści autorki na razie jednak nie sięgnę.
No no, jesteś chyba pierwszą osobą, która mnie tak zachęciła do tej pozycji 😛
Zachęciłaś mnie. Przeczytam książkę, a potem oglądnę ekranizację 🙂
Słyszałam, że film jest świetny 😉 Po takiej recenzji muszę sięgnąć najpierw po książkę! 😉
A ja teraz czytam ''Mroczny zakątek'' tej samej autorki 😉
Czytałam już parę recenzji tej książki ale do tej pory jakoś mnie do niej nie ciągnęło, a po Twojej coś się zmieniło. Mam ochotę, poznać się bliżej z tą historią 🙂