Mieliście kiedyś taką sytuacje, gdy ktoś zaczął opowiadać historię, bardzo ciekawą, która już od samego początku trzyma w napięciu, nie pozwala skupić się na niczym innym, a potem… przerwał? Pamiętacie uczucia, które Wam wtedy towarzyszyły? A jak nie, to potraficie sobie wyobrazić, co w takich momentach się czuje? Złość, rozczarowanie, ciekawość. Nasza wyobraźnia pracuje wtedy na wysokich obrotach starając się wymyślić dalszy ciąg historii. Jednak to nie jest to, chociaż nie wiem na jaki ciąg dalszy byśmy wpadli. Bo nie wiemy nigdy do końca co takiego autor miał w głowie, jak wyobrażał sobie dalsze losy stworzonych przez siebie postaci?
Więc już wiecie co czułam podczas czytania Niedokończonych opowieści Charlotte Bronte. Po pierwsze : fascynacje. Każda z tych historii była inna, wspaniała. I każda zapowiadała się wspaniale. Gdy dochodziłam do zakończenia moja wyobraźnia pracowała na wysokich obrotach. I przechodziłam do kolejnego opowiadania. I znowu ta sama plejada uczuć: fascynacja, wczytanie się, a następnie niewielkie rozczarowanie. Bo przecież każdy z tych bohaterów mógł stać się kimś, odcisnąć się na zawsze w literaturze, być znany jak bohaterka Dziwnych losów Jan Eyre, ale nie.. Dodatkowo, Niedokończone opowieści dopiero teraz po raz pierwszy zostały wydane w Polsce, a więc tym, którzy angielskiego dobrze nie znają trudno było zapoznać się z planami pisarki.
Tych niedokończonych opowieści jest cztery. I każda z nich wspaniała. gdyby ktoś kazał wybrać mi jedną, nawet gdybym zastanawiała się przez rok, nie potrafiłabym. Do twórczości Bronte mam szczególną słabość, Jest to klasyka, którą uwielbiam całym sercem. Potrafię się przy niej zapomnieć. Gdy zakopuje się pod koc, z kubkiem czegoś gorącego w ręku i z dziełem Bronte cały świat przestaje istnieć, a ja odpływam w świat pięknych dom, krnąbnych i ponurych mężczyzn. Oraz do XIX -wiecznej Anglii. Tej wspaniałej, fascynującej, pewnej uprzedzeń, której nigdy mi na oczy nie dane będzie zobaczyć. Ale mogę ja sobie wyobrazić, a wszystko dzięki twórczości sióstr Bronte.
Za książkę dziękuje Wydawnictwu MG!
Swoją recenzją sprawiłaś, ze mam wielka chęć na tę ksiązkę:)
O tej książce nie słyszałam, ale z chęcią bliżej się jej przyjrzę, bo zapowiada się ciekawa lektura 🙂
Twórczość Bronte w ogóle mi nie odpowiada. Myślałam, że to dlatego, iż Shirley nie należy do wybitnych (moim zdaniem). Zabrałam się więc za Jane Eyre.. i niestety bardzo szybko odłożyłam. Więc tej książce tez mówię nie 😉
Ja muszę, po prostu muszę w końcu dorwać twórczość Brontë!
Od dawna chcę ją przeczytać:)
Wiesz, że ja również jak Ty kocham Bronte 🙂 więc i tę pozycję zechcę przeczytać:)
Ja jednak odpuszczę sobie, ponieważ wolę powieści osadzone we współczesnych realiach.
Słyszałam już o tej książce i moja ochota rośnie 🙂 sióstr Bronte czytałam tylko Wichrowe Wzgórza w wersji polskiej i ang, ale czas poszerzyć wiedzę!
Słabość mam do Wichrowych wzgórz, ale w sumie już od jakiegoś czasu planuję zapoznać się z twórczościami sióstr Emily 😉
Zmieniłam adres bloga -> http://www.bookeaterreality.blogspot.com/
/hej 🙂 widziałam, że czytasz ,,Love, Rosie", jak oceniasz?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Bardzo lubię twórczość sióstr Bronte, z wielką ochotę sięgnę i po tą pozycję bo nie czytałam jej jeszcze 🙂
Z jednej strony to fascynujące, że można samemu dopowiedzieć zakończenie tych powieści, ale z drugiej to lekko frustrujące, że nie dowiemy się nigdy jak autorka widziała te historie. W każdym razie świetnie, że u nas też je wydano 🙂
Czytałam ,,Wichrowe wzgórza" Emily Bronte i z pewnością przeczytam pozostałe książki sióstr Bronte 🙂
Lubię Bronte, ale ta książka jest nie dla mnie. Za dużo złości by się we mnie budziło.
Nie znam twórczości Bronte, ale z chęcią również odpłynę w ten inny świat pięknych dam i ponurych mężczyzn 🙂
Muszę przeczytać 🙂 Od dawna to sobie obiecuję 🙂
Muszę, koniecznie muszę przeczytać. Ale najpierw poznam książki sióstr, których jeszcze nie przeczytałam 😉
Na pewno przeczytam tę książkę, ale dopiero po zapoznaniu się z innymi, dokończonymi, powieściami Charlotte.