Czy życie zgóry skazane musi być na porażkę? V.C Anderws „Rodzina Casteel”
Nie doceniamy tego co mamy. Marudzimy, gdy rodzice kupią nam nie takie spodnie, buty, zabawkę, Narzekamy, gdy mama z tatą mówią że nie mogą nam czegoś dać, bo muszą zapłacić za ogrzewanie, gaz, wodę, jedzenie. Zbywamy ich słowami że ‘inni to mają’ a im serce kraje się na kawałki, bo nie mogą nam zapewnić wszystkiego. Jednak mamy ich miłość a to jest uczucie, które docenia się z czasem. Ale popatrzymy na to z innej perspektywy – dziecka, które nie ma niemal nic. Mieszka w ubogiej chacie, bez prądu, bieżącej wody i toalety w domu. Śpią w czwórkę, piątkę, szóstkę na jednym łóżku, okryci jednym prześcieradłem. Nie raz zaznali głodu. A przez rówieśników są wyśmiewani, chociaż to nie jest ich wina, że przyszło im żyć w takich warunkach.
Heaven Casteel jest dziewczyną z gór. Razem z czwórką swojego rodzeństwa, dziadkami, matką i ojcem którego prawie nigdy nie ma, mieszka w maleńkiej chatce w górach, która nie daje schronienia przez zimnem, słotą i deszczem. I chociaż wydawało by się, że pomimo wszystko rodzice kochają swoje dzieci, to Heaven tego nie odczuwa. Nie jest ona biologiczną córką Sary, matki jej czworga rodzeństwa. Jej ojciec, Luke, zakochał się w pewnej młodej kobiecie, którą nazywał swoim aniołem. Niestety, zmarła ona tuż po narodzinach swojej małej córeczki, pozostawiając jej swoje podobieństwo, przez co nigdy nie zaznała od ojca czułości i miłości, którą tak chętne obdarzał swoje pozostałe dzieci. Życie w chacie nie jest łatwe. Rodzina Casteel nie raz zaznała głód i cierpienie. Gdy odchodzi Sara, robi się jeszcze gorzej. Cały dom pozostaje w rękach Heaven, która nadal jest tylko dzieckiem.
Kwiaty na poddaszu mną wstrząsnęły, natomiast już druga część sagi mi się nie spodobała. Nie sprawiło to jednak, że moja sympatia do V.C Anderws spadła. Postanowiłam pokusić się i sięgnąć po jej inne dzieło Rodzinę Casteel, która to książka, zbiera dość dobre opinie w blogsferze. I gdy zaczęłam czytać, przepadłam, co ostatnio rzadko mi się przydarza. Wciągnęła nawet moją mama, która ma bardzo specyficzny gust czytelniczy i nie zawsze podoba jej się wszystko, co jej podsunę pod nos.
Główna bohaterka, Heaven, była postacią niemalże tragiczną. To ona była narratorką całej powieści. Czytając, momentami czułam się, jakbym słuchała nagrania, gdzie dziewczyna opowiada swoją przeszłość. Jej głos jest wyprany z emocji, ale jednocześnie emanują od niej tak, że udzielają się wszystkim naokoło. Smutek, przerażenie, żal, samotność, zimno, głód, odpowiedzialność… To za dużo dla małej dziewczynki, która powinna bawić się z rówieśnikami, cieszyć dzieciństwem, a nie martwić się, czy jej rodzeństwo i dziadek będą mieli jutro co włożyć do ust oraz czynie zamarzną we śnie, lub nawet w czasie drogi do szkoły, bo nie mają ciepłych, zimowych ubrań.
Chociaż historia dziewczyny jest bardzo smutna, to jednocześnie wciąga. I interesuje, bo gdy musiałam odłożyć ją na bok, w mojej głowie kłębiło się milion myśli na temat jej dalszych losów. A że czas, gdy zaczęłam zgłębiać się w Rodzinę Casteel przypadł na okres wielkich przedświątecznych przygotowań, to musiałam czekać do dni i chwil spokojniejszych. Przez co zamiast przespać całe święta, leżałam zakopana pod kocem i donosiłam sobie tylko dość systematycznie ciepłe napoje. Albo męczyłam kogoś innego, aby mi je ‘dostarczył’ Tutaj dodam, że moja mama niestała do trzeciej, aby przeczytać ją na raz. Cóż za piękne poświęcenie!
Po drugą część sięgnąć zamierzam, ale targają mną pewne obawy. Czasami drugi tom nie potrafi ‘podźwignąć’ ciężaru, jaki rzucił na niego jego poprzednik. Jednak do odważnych świat należy, gdy tylko znajdę – chętnie przeczytam. I Was zachęcam do zagłębienia się w losy Heaven. Chociaż smutne i tragiczne przyciągają i niezmiernie interesują.
RODZINA CASTEEL | MROCZNY ANIOŁ | UPADŁE SERCA | BRAMY RAJU
Nie czytałam jeszcze książek tej autorki, może akurat zacznę od ,,Rodziny Casteel", skoro ją polecasz.
Bardzo intryguje mnie ta seria. Tylko obecnie brak mi czasu, aby się z nią zaznajomić, ale może kiedyś?
"Rodzinę Casteel" czytałam już jakiś czas temu i, choć ciekawa, nie podobała mi się tak bardzo jak seria o Foxworthach. W ferie planuję zapoznać się z "Mrocznym Aniołem" – też jestem ciekawa, czy drugi tom będzie równie dobry.
Ja właśnie w najbliższym czasie planuję sięgnąć po "Kwiaty na poddaszu". Gdy przypadnie mi do gustu z pewnością pokuszę się o kolejne książki tej autorki.
Mam wielką chęć na tę serię autorki:)
To prawda, ludzie nie doceniają tego, co mają. Może więcej osób powinno sięgnąć po taką książkę, by w końcu pójść po rozum do głowy.
Może kiedyś sięgnę po tę serię 🙂
Czytałam "Kwiaty na poddaszu" i bardzo mi się podobała ta książka. Niestety nie doczytałam całej serii. Choć "Rodzina Casteel" czeka na mnie na półce, to jednak najpierw przeczytam tą pierwszą serię, a potem wezmę się za następną 😉
Mam w planach przeczytanie "Kwiatów na poddaszu" i chyba od tego cyklu zacznę swoją znajomość z twórczością tej pisarki. Natomiast "Rodzinę Casteel" zostawiam na później, chociaż nie wiem czy wytrwam w postanowieniu, bo recenzja kusi i zachęca 🙂
Obawiam się trochę książki autorki po "Kwiatkach na poddaszu"…
"Kwiaty na poddaszu" również mną wstrząsnęły, dalszych części tej serii nie czytałam i chyba się nie skuszę, bo mam duże obawy. Ale jeśli polecasz "Rodzinę Casteel", to może uda mi się po nią sięgnąć 🙂
Mimo kilku słabych książkach autorki, nadal mam ochotę czytać inne powieści. Po prostu styl pisania autorki ma coś w sobie że mimo nie spodobało ci się ostatnio przeczytane dzieło to i tak sięgniesz po kolejne. Dlatego na pewno kiedyś wezmę się za "Rodzinę Casteel".
Miałam okazję przeczytać pierwszą czesc tej serii, która bardzo mi się spodobała. Była inna niż te wszystkie książki, które do tej pory czytałam. Ciekawa fabuła i dużo napięcia. Z pewnością kiedyś będe kontynuować przygodę z bohaterami 🙂
Chętnie kiedyś zajrzę do tej książki.
Nie potrafię zdecydować czy powieści tej autorki przypadłyby mi do gustu czy wręcz przeciwnie. Wygląda na to, że muszę zaryzykować i przekonać się jak to z nią będzie. Powieść o której piszesz wzbudziła moje zainteresowanie – i narracja i tematyka – całość mogłaby mnie wciągnąć.