Biała róża Yorków. „Biała księżniczka” Philippa Gregory
Czy kiedykolwiek byliście postawieni między przysłowiowym „młotem a kowadłem”? Kiedy z jednej strony trzyma was obowiązek, ale serce i myśli uciekają w inną , wydaje się że lepszą stronę? Czy jedynym rozwiązaniem jest zostać pośrodku, nie wychylając się pomiędzy granicę? Czy też zaryzykować wszystko, całe dotychczasowe życie, plany na przyszłość i wybrać drogę mniej pewną, krętą i zarośniętą, tak, że nie widać jej końca?
Czasami stajemy przed życiowymi wyborami. Myślimy, analizujemy wszystkie za i przeciw, zastanawiamy się nad sensem każdego naszego przyszłego kroku. Ale w końcu wybieramy. Przeważnie sami, nie przywiązani do nikogo żadną przysięgą? Ale gdybyśmy były kobietami żyjącymi w XV-o wiecznej Anglii? Kiedy przysięga złożona na ślubie była wiążąca i nie do złamania?
Czasy wojny kuzynów stały się dla mnie tematem bardzo interesującym i intrygującym od czasu, kiedy wpadły mi w ręce powieści Philippy Gregory, która łącząc fikcję literacką z prawdą historyczną stworzyła wspaniały cykl, którego bohaterami były kobiety, których nazwisko zapisało się w historii Anglii- Elżbieta Woodville, Anna Neville, Małgorzata Beaufort czy też Jakobina Luksemburska. I gdy wydawało się że już żadna nowa książka nie powstanie, bynajmniej nie o losach Yorków i Lancesterów, pisarka postanowiła pokusić się o postać, która pomimo tego że wyszła za Tudora, podczas jego rządów reprezentowała to, co ludzie kochali-Yorków. Biała księżniczka to historia córki ostatniej pary królewskiej z dynastii Yorków- Elżbiety.
Elżbieta straciła właśnie wszystkie nadzieje na przyszłość. Jej ukochany Ryszard polegał podczas bitwy, a jego koronę przywdział Henryk Tudor, któremu matka od dziecka wmawiała że jego przeznaczeniem jest zasiąść na tronie Anglii. W dodatku mężczyzna zamierza dotrzymać obietnicy i wziąć za żonę młodą księżniczkę Yorku. Elżbieta powraca na dwór królewski, tak dobrze sobie znany, z bolącym sercem. Nie wie, czy jej bracia, którzy zniknęli z Tower żyją nadal. Nie wie, czego może oczekiwać od króla, ani od jego matki. Gdy do Londynu docierają pogłoski o uzurpatorze Ryszardzie, drugim dziedzicu dynastii York, kobieta musi wybrać. Stanąć po stronie męża, któremu przecież ślubowała wierność, czy porzucić wszystko stanąć za młodzieńcem, który podaje się za jej zaginionego i ukochanego brata.
Nie zdawałam sobie sprawy jak stęskniłam się za klimatem powieści Gregory. Książkę kończyłam z wielkim bólem. Dobrze że mam pod ręką jeszcze jedną, nieczytaną jak dotąd, książkę pisarki, bo nie wiem jak bym wytrzymała. Poczułam tzw. Kaca książkowego, który ostatnimi czasy, bardzo rzadko do mnie zagląda. Czytając, czułam się wspaniale, nie potrafiłam zasnąć, uczyć się ani wykonywać innych czynności, jeżeli choćbym na chwilę nie sięgnęła po powieść Gregory.
Księżniczka Anna była dla mnie postacią nie nową. Poznałam ją w czasie czytania niemal wszystkich powieści z Wojny Dwu Róż. Wydawała mi się postacią zakochaną w sobie, nie zważającą na to, że swoim zachowaniem czyni krzywdę, że do celu dojdzie nawet po trupach. Dopiero gdy otworzyłam Białą księżniczkę dostrzegłam, że jest to osoba bardzo wrażliwa, skrzywdzona przez los i nie zdająca sobie sprawy z wagi swoich czynów. Chociaż wychowała się na dworze jako córka króla, jako najstarsza z córek pamiętała chwile, kiedy razem z matką musiały chronić się za murami opactwa, aby ratować życie. Po tym jak zmarł król Edward musiała pogodzić się z poniżeniem, z ciągłym strachem, który towarzyszył jej na każdym kroku. A gdy pokochała Ryszarda, musiała pogodzić się z jego śmiercią i wyjść za mężczyznę, który odebrał mu życie na polu walki. Musi żyć pod nadzorem Królowej Matki, jak każe do siebie się zwracać Małgorzata Beaufort.
Biała księżniczka to idealne zakończenie serii. Z perspektywy Elżbiety York obserwujemy dalsze wydarzenia, mamy wgląd w Anglię, kiedy Yorkowie, musieli ustąpić miejsca Tudorom, a pomimo tego nie zniknęli, bo piękna księżniczka Elżbieta wyszła za Henryka, którego większość nazywała uzurpatorem.
Gorąco polecam. Jeżeli czytaliście chociaż jedną z książek Philippy Gregory z serii Wojny Dwu Róż, to bez zastanowienia sięgajcie po Białą Księżniczkę.
Za książkę serdecznie dziękuje Grupie Wydawniczej Publicat!
Nie znam twórczości tej autorki, ale bardzo bym chciała poznać, i mam nadzieję, że niebawem mi się to uda.
Uwielbiam książki autorki 🙂
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale mam jej twórczość w planach.
Uwielbiam twórczość autorki. Chętnie sięgnę
Znam serie o Tudorach tej autorki i bardzo, bardzo lubię. Tę serię tez mam na uwadze, tym bardziej, że "Białą królową" i "Czerwona królową" mam już na półce. 🙂
Za książki Gregory mam zamiar się zabrać, ale ze względu na ograniczony czas, coś czarno to widzę 😉
Znam ten ból… Tyle wspaniałych książek leży i czeka.. 🙁
Zacznij od Białej Królowej. Jak dla mnie Czerwona wypadła trochę gorzej 🙂
Z pewnością kiedyś przeczytam:)
Kiedyś bardzo się zawiodłam na tej autorce (po lekturze okropnego Odmieńca), więc niestety nie jestem w stanie spojrzeć przychylnie na tę serię :/
Właściwie to jeszcze nie czytałam nic Gregory… choć w swojej biblioteczce posiadam aż trzy książki autorki, które grzecznie czekają na swoją kolej ;). Dużo słyszałam dobrego na temat jej książek, więc w końcu będę musiała sama się przekonać czy rzeczywiście są tak dobre jak wszyscy mówią 😉
Kuszą mnie książki tej autorki niesamowicie, ale niestety wciąż się mijam z jej twórczością
Jestem bardzo ciekawa książek pani Gregory 🙂 Nie wiem tylko jak, albo raczej od czego zacząć 😛 Wszystko jest dla mnie interesujące 🙂
Białej księżniczki jeszcze nie czytałam, ale poluję na nią w bibliotece, bo uwielbiam zarówno autorkę jak i ten cykl 🙂
Chcę, chcę, chcę :3