LOVE YOU kropka FOREVER, Kasia Her
Czasami, gdy czytamy opasłe tomiszcze nie czujemy do tej książki polotu. Chociaż byśmy się nie wiem jak męczyli i trudzili, to książka jest dla nas nudna jak przysłowiowe flaki z olejem. A nieraz zachwyci nas jedna strona, kilka zdań, parę słów. Wielkość dzieła nie świadczy o jego walorach czytelniczych. Niestety, małe książki gubią się na półkach w księgarniach i bibliotekach… A jak jeszcze jest to debiut to tytuł nam ucieka. Jednak, czy LOVE YOU kropka FOREVER zasługuje na zapomnienie?
Jadę. Tylko gdzie ja mam, k…, jechać. Niektórzy mądrzy ludzie to mówią, że jak coś Cię zdenerwuje, to, człowieku, lepiej zostań sam ze sobą. Nie przebywaj wśród ludzie, nie gadaj do nich, …. Po prostu wyjdź w p… Dlatego jadę.
Bohaterem, a zarazem narratorem tej stoośmio stronicowej książeczki jest Jan, kierowca tira. Kupił go za pieniądze, które otrzymał od matki w dniu swoich trzydziestych urodzin. I chociaż jego rodzicielka chciała, aby kupił sobie jakieś eleganckie i drogie auto, ten postanowił kupić tira. Dlaczego? Aby uciec. Od matki, od jej miłości, która sprawiła że momenty szczęścia, jakie mogły pojawić się w jego trzydziestoletnim życiu, omijały go szerokim łukiem. Nie dane mu było szczęśliwe spędzić czas z ukochaną, bo według jego matki każda kobieta ma AIDS, źle się prowadzi i ogólnie nie zasługuje na kogoś takiego, jak Jan. Mężczyźnie dzieciństwo kojarzy się z wróżkami, do których latała jego matka, aby mu pomóc. I chociaż nie raz próbował uciekać, wyjeżdżając na przykład na wakacje, ta kobieta zawsze znajdowała sposób, aby ściągnąć go do domu.
Podróż, w którą wyruszył Jan zmieni jego życie. Czy na lepsze, czy na gorsze? Czy w końcu dane mu będzie żyć, tak jak chciał?
Kasia Her stworzyła powieść groteskową. Jan, człowiek którego miłość matki prześladuje, tirowiec opisuje swoje życie, nie szczędząc przekleństw i wulgaryzmów, aby dać upust swoim nerwom i zmartwieniom. Przemierza Polskę i Europę, a jego podróż, staje się czymś więcej niż pracą.
Pierwszym krokiem w jego przemianie, jest „uratowanie” zakonnicy, która chcę zrzucić habit i udać się do domu, bo zrozumiała że życie w zakonie nie jest dla niej. I chociaż Jan przeżywa i te słabsze chwilę, widać, że to, co się dzieje wokół niego i w nim to rzecz wielka.
Autorka używając dość prostego języka stworzyła książkę, która nie może się nie podobać. Ja sama pochłonęłam ją w jeden z deszczowych, sierpniowych poranków, kiedy nie mogłam spać. I biorac pod uwagę okładkę i tytuł spodziewałam się jakiegoś krótkiego i ckliwego romansu, po którym w końcu będę mogła zasnąć. Jednak książka tak mnie rozbudziła że nie potrafiłam po niej zebrać myśli. Cały czas zastanawiałam się, co może się dziać w głowach osób, które mijam na ulicy. Czy właśnie zmieniają swoje życie, tak samo jak Jan? A może czas, abym i ja przemyślała moje czyny i postępki, i wysnuła z nich jakieś wnioski, które pomogą mi się jakoś zmienić?
Książka jest mała, więc można ją zabrać wszędzie. Minusem jest to, że za szybko się kończy. Ja, osobiście polecam ją wszystkim. Jest to lektura, nad którą warto się zatrzymać.
Za książkę serdecznie dziękuje Wydawnictwu Novaeres.
Brzmi ciekawie, tym bardziej, że nie jest grubym dziełem.. Fajnie byłoby ją przeczytać 🙂
Wybacz, ale tym razem nie skorzystam ;/
Wiem, że bez przeczytania książki nie mam ku temu podstaw, ale martwię się o wykonanie tego całkiem ciekawego fabularnego pomysłu.
Gdzieś mi się rzuciła w oczy ta książka, ale nie zwróciłam na nią zbytniej uwagi, aż do teraz. To ty a raczej twoja recenzja sprawiła, że mam ochotę ją bliżej poznać.
Całkiem ciekawie się zapowiada… Myślałam, że będzie średnio a po Twojej recenzji widzę, że jednak warto się za nią rozejrzeć 🙂
Chyba tym razem podziękuję, bo to raczej nie jest książka dla mnie 🙂
Lubię groteskowe książki ostatnio, dlatego jeśli będę miała z nią styczność to na pewno przeczytam 🙂
Podoba mi się taki niecodzienny styl przedstawienia opowieści. Chętnie przeczytam ten tekst.