„Ja, anielica” Katarzyna Berenika Miszczuk
AZAZEL ZOSTAJE ARCHANIOŁEM!!!
[źródło]
Wiktoria Biańkowska wróciła na ziemię. Ma swojego Piotrusia i jest szczęśliwa. Nie pamięta tego kim była- diablicą, która na sumieniu miała wywołanie III wojny światowej. Cały czas spędzony w Niższej Arkadii i wszystkie wspomnienia zostały jej odebrane. Tak samo jak moce które dostała po zjedzeniu jabłka z biblijnego drzewa. Nie wie nic o istnieniu Bethel’a, Azazela czy Kleopatry, a pierwszy z nich tęskni za Wiktorią najbardziej. Ma on cel- chcę, aby dziewczyna odzyskała pamięć i moce. Obserwuje Wiktorię i któregoś razu daje jej jabłko, które do zwykłych nie należy.
Drugi tom o przygodach Wiktorii, którą nie wiedzieć czemu wszyscy nazywali „Wiki” (nie przepadam za tym zdrobnieniem) nie zebrała pozytywnych opinii wśród bloggerów. „Ja Anielica” odstaje poziomem od „Ja Diablica”. I niestety, tego ukryć się nie da. Jednak podczas czytania czułam ze autorka ma pomysł już na trzeci, ostatni tom a wszystkie przedstawione wydarzenia są tylko ‘przejściowe’.
Wiktoria, pomimo ze jest tutaj kluczową postacią szalenie mnie irytuje. Jest łatwowierna, porywcza, głupiutka( i czasami zastanawiałam się czy taka jest czy też udaje). Jej charakter potrafi szalenie zdenerwować czytelnika. Nie raz i nie dwa chciałam odłożyć książkę, ale zżerała mnie ciekawość. Jak Wiktoria zachowa się tym razem? Czy znowu popełni gafę? I chociaż postać stworzona przez autorkę wymaga dużo poprawek to… lubiłam ją. Nie wiedzieć czemu wcale nie chciałam wyjąć Wiktorii z książki, porządnie ją potrząsnąć, aby zaczęła w końcu myśleć racjonalnie i z powrotem wsadzić w środek akcji . Jeżeli bohaterka jest denerwująca to powoduje to efekt domino- Czytelnikowi trudno się dopatrzeć pozytywnych stron powieści, bo przesłania je główna postać. Jednocześnie na wierzch wychodzą te złe aspekty i stają się bardziej widoczne przez zachowanie bohaterki. Jednak najbardziej pozytywną stronę „Ja, anielica” jak i całej trylogii Miszczuk jest nie kto inny ale Bethel!
Bethel- już teraz sam dźwięk tego imienia przyprawia mnie o ciarki i dreszcze. Kto nie lubi takich niegrzecznych chłopców, którzy pod płaszczem ignorancji skrywają osobę wrażliwą, czułą i opiekuńczą? Dodatkowo taki typ ma to do siebie że jest jeszcze szalenie przystojny. Dodając do tego to ze jest on diabłem i ma ten niesamowity magnetyzm to… Ah. Gdybym mogła chętnie zamieniłabym się z Wiktorią. Przystojny diabeł jest jednocześnie przeciwieństwem Azazel’a który o ile w pierwszej części mnie bawił to w drugiej niezmiernie drażnił. Zachowywał się jak rozpieszczony dzieciak który aby zdobyć upragnioną zabawkę jest zdolny posunąć się do wszystkiego.
Na brak akcji narzekać nie można- już od pierwszej strony wydarzenia „pędzą”, „biegną” czy też „mkną”. Autorka nie pozwala na chwilę nudy, chociaż mała przerwa w niektórych momentach byłaby wskazana. A wróć. Takie przerwy są. Można przy nich odsapnąć, ochłonął aby ponownie wrócić do przygód bohaterów. A jak wiadomo- bardzo lubią pakować się w kłopoty. Albo to kłopoty lubią ich i nie zamierzają odstąpić ich na krok.
Cała powieść utrzymana jest w dość humorystycznej całości przez co czyta się ją szybko (o ile nie zirytuje was Wiktoria, albo Azazel), bezboleśnie. A emocje są- zarówno pozytywne i negatywne. Zależy od poziomu oczekiwań. Ja pomimo tego że oczekiwałam wiele (chociaż mniej niż w przypadku tomu pierwszego gdzie mogłam poznać charakter Wiktorii) i dostałam irytującą bohaterkę i Azazela, na którego widok wywróciłabym oczami to „Ja, Anielica” nie jest jak dla mnie powieścią złą. Dobrze się przy niej bawiłam, emocje nawet na krok się ode mnie nie odsunęły. Bo lepiej czuć złość niż znudzenie, prawda? 🙂
Bardzo lubię tę serię 🙂 Miło będzie raz jeszcze do niej wrócić 🙂
Czytałam jedynie pierwszy tom i ciekawa jestem kolejnych. Właśnie te śmieszne epizody mnie przyciągały i powtórzę się po raz "x" "Meble z Ikei" 😀 haha
Mam na półce pierwszy tom tej serii, więc muszę koniecznie się za niego zabrać, aby się przekonać, czy twórczość tej autorki przypadnie mi do gustu.
Jestem zainteresowaną tą serią, gdyż zebra wiele dobrych opinii 🙂 Najpierw jednak murze postarać się o tom I 🙂
Kocham książki tej autorki 🙂 Trylogia ,,Ja, diablicy" bardzo przypadła mi do gustu z powodu ciętych ripost i sarkazmów głównych bohaterów XD. Do tego te śmieszne i codzienne sytuacje oraz nietuzinkowi bohaterowie sprawili że seria wręcz błyszczy wyjątkowością. ,,Piotrusia" od początku aż do końca nie dzierżyłam :/ Ale do Azazela nic nie mam :3 I do przycisku WIEEEEELKIEGO KATAKLIZMU! XD
Czytałam i nawet mi się podobała ; )
Niedługo mam zamiar wypożyczyć pierwszą część tej serii.
Zupełnie nie odnajduję się w tym gatunku literackim. 🙁
Od dawna jestem zainteresowana tą serią 🙂
Wesołych Świąt 🙂
Bardzo bym chciała przeczytać!! 😀
Czuję, że bym się nieźle uśmiała 🙂
Humor może i występuje, ale irytująca bohaterka i… nie wiem czemu, ale wydaje mi się być to kiepską książką, więc chyba nie będę ryzykować póki co.
Jestem ciekawa tej serii od pewnego czasu.
Beleth a nie Bethel 😛